Linki do swoich blogów proszę zostawiać w zakładce " LINKI", a nie w komentarzu pod postem. Z zakładki na pewno zajrzę na te blogi, bo w komentarzach się w nich gubię :P

niedziela, 17 listopada 2013

:P

Od nalazłam starą kartę pamięci z fragmentem nowego rozdziału. Może Wam go dodam i znów zacznę pisać :P 


sobota, 16 listopada 2013

Wróciłam...

Po raz kolejny wracam... Nie wiem co teraz zrobię... Pewnie już wszyscy mnie opuścili... Mówi się trudno... Czuje sentyment do tego bloga i nie potrafię go usunąć... Próbowałam już wiele razy...


Jeśli ktoś chce ze mną popisać to zapraszam na moje gg 48341938 :P


poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 20



Poczułam, że ktoś mnie szarpie. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Obok mnie siedział Alan szczerząc się do siebie.
-Czego ty kurwa chcesz tak wcześnie?- spytałam zaspana
-Przyjechał twój ojciec i chcę cię widzieć za pół godziny- powiedział chłopak
-Dlaczego tak wcześnie?- spytałam- Ja chcę kurwa spać
-Nie przeklinaj, twój ojciec ma duże plany co do ciebie- powiedział chłopak- Czekamy na ciebie w restauracji
Co miałam zrobić? Wykąpałam się i ubrałam. Zabrałam telefon i wyszłam z pokoju. Zjechałam windą na odpowiednie piętro. Weszłam do restauracji i zobaczyłam znajome mi twarze, no może jednej nie kojarzyłam. Przy jednym stoliku siedział ojciec i Nadia, Kuba z Klaudią i były dwa wolne krzesła. Przy drugim siedziała matka z jakimś facetem i dwa plastiki, czyt. moje siostrzyczki. Przy trzecim siedział Harry, Alan, Monika.
Wbiegłam do sali.
-Tata- krzyknęłam i go przytuliłam- Nadia- zrobiłam to samo z nią co z ojcem. Przywitałam się jeszcze z Klaudią i usiadłam z nimi przy stoliku.
-Dawno cię nie widziałam- powiedziała Nadia-Musimy później porozmawiać
-Oczywiście- odpowiedziałam- Po co to spotkanie?
-Jest jeszcze kilka spraw do załatwienia przed ślubem- odpowiedział ojciec- Masz wszystko gotowe?
-No, yyy, tak jakby- zaczęłam się jąkać
-Wszystkim zajmuje się Alan, ona jak by mogła to by nawet na niego nie poszła- powiedział Kuba. Wciąż jestem na niego zła, czekam na jego przeprosiny.
-To porozmawiam z Alanem, Nadia możecie teraz porozmawiać- powiedział ojciec. Nadia skinęła głową i wstałam.
Przeszliśmy obok stolika nowej rodziny matki i usiedliśmy dwa stoliki dalej od nich.
-Nikol, twój ojciec aby wypaść dobrze na tej uroczystości postanowił, że przedstawi swoją narzeczoną dzisiaj- powiedziała Nadia
-Jesteście razem?- spytałam szczęśliwa
-Haha, nie. Po prostu mam zagrać taką rolę- odpowiedziała kobieta jakby ze smutkiem w oczach. Chciała bym żeby byli razem. Co z tego, że jest między nimi różnica wieku. Pasują do siebie.
-Czyli tatuś chce pokazać matce, że też poukładał sobie życie- powiedziałam.
-Widzę, że nas rozumiesz. O tym, że to ustawa wiesz tylko ty- powiedziała kobieta bawiąc się różą, która była w wazonie.
-Biedny Kuba- powiedziałam jakby w przestrzeń i do siebie. On ciągle ma nadzieję, że jego matka się obudzi, pogodzą się. Co z tego, że się rozwiedli? Ta wiadomość go załamie. Wróciliśmy do stolika, usiadłam obok Kuby. Przytuliłam go i wyszeptałam: ''Przepraszam, wiem, że zachowuję się jak dziecko''. On odwzajemnił uścisk.
Dalsza część śniadania to informacja o zaręczynach Nadii i ojca, rozmowy ze wszystkimi. 
Po śniadaniu powędrowałam do swojego pokoju i czekałam na Klaudię. Obiecała mi przyjść porozmawiać.
Siedziałam sobie na balkonie z kawą w ręce i przyglądałam się życiu toczącym się na ulicy. Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam uśmiechniętą dziewczynę. Miała na sobie obcisłą, kremową sukienkę i tego samego koloru baletki. Było już widać jej lekko zaokrąglony brzuszek. Zaprosiłam ją do środka i usiedliśmy w salonie.
-Byłaś u lekarza?- spytałam dziewczyny.
-Tak, to już 16 tydzień- powiedziała Klaudia
-Znasz już płeć dziecka?- spytałam
-Jeszcze nie, w przyszłym tygodniu idę na badania z ... Kubą- powiedziała dziewczyna
-No, no Kubuś się przejmuje dzieckiem. A co z tobą? Jak się czujesz?- spytałam
-Teraz dobrze, wreszcie będę miała kogoś przy sobie. Ta mała istotka zmieni moje życie. Jakoś sobie poradzimy- odpowiedziała dziewczyna głaszcząc zaokrąglony brzuch.
-A rozmawiałaś z rodzicami? - spytałam
-Nie, dzwoniłam do nich, ale ojciec nie chce mnie znać- powiedziała smutno dziewczyna.
-A jak ci się mieszka z moim ojcem? On wie o ciąży?- zadałam zasadnicze pytanie.
-Ale ja mieszkam w mieszkaniu, które załatwił mi Kuba. Nic o tym nie wiesz? Przed waszym wyjazdem dał mi klucze od niego i powiedział, że chce aby jego dziecko miało dobre warunki- powiedziała Klaudia- O ciąży wie Nadia i często mnie odwiedzała, obiecała zachować tajemnicę.
-Jak zwykle Kuba coś sobie wymyślił w swojej głupiutkiej głowie i teraz to realizuje nikomu nic nie mówiąc- powiedziałam- I co będziecie ukrywać fakt o dziecku dokąd? Przecież po tobie już widać
-Powiemy mu, ale jeszcze nie teraz- powiedziała, a widząc moją minę dodała- Obiecuję, że mu powiemy.
Rozmawialiśmy jeszcze długo. Brakowało mi takiej szczerej rozmowy z przyjaciółką, tak z przyjaciółką. Mam Alana, ale z nim nie będę rozmawiać o wielu sprawach.
Umówiliśmy się na spacer po parku za godzinę i wspólny obiad. Zabrałam Rockiego i czekałam w lobby hotelu na Klaudię.
-Jesteście tutaj. Gdzie się wybieracie?- usłyszałam głos Alana za sobą
-Na spacer po parku- odpowiedziałam
-A mogę z wami?- spytał- Będę prowadził psa
-Skoro tak to oczywiście- odpowiedziałam ze śmiechem wręczając mu smycz.
Po chwili dołączyła do nas Klaudia z Kubą. Wyjaśniła, że uparł się, że musi iść z nią. Wyszliśmy w piątkę z hotelu. Na przedzie szli Kuba z Klaudią. Jak oni razem słodko wyglądali. Chyba pobawię się w swatkę. Spojrzałam na Alana, też na nich patrzył i się uśmiechał. Dołączyliśmy do nich.
Weszliśmy na teren parku i spacerowaliśmy głównymi ścieżkami.
Na środku ścieżki  szło różowe maleństwo. Urocza dziewczynka o jasnych loczkach w różowych bucikach, różowej sukieneczce i białych rajstopkach. Słodko to wyglądało. Dziewczynka szła w naszą stronę. Prosto na Kubę. Wpadła na niego. On wziął ją na ręce.
-Zgubiłaś się maleńka?- spytał
-Tak, uważaj bo ci odpowie- powiedziałam patrząc na chłopaka
-Przepraszam za nią, przyjechałam do siostry i pierwszy raz jestem z moją siostrzenicą na spacerze- przybiegła do nas jakaś blondynka i zaczęła się tłumaczyć.
-Spokojnie, maleństwo jest już bezpieczne- powiedziała Klaudia zabierając dziecko z rąk mojego brata. Jak się patrzyło na nią i Kubę to było widać jakby iskierki w oczach gdy dotykali dziecka. Widać, że pomimo, że ich dziecko nie jest owocem miłości, lecz wpadką czekają na nie. Dziewczyna oddała maleńką cioci.
-Wy będziecie mieć jeszcze słodszą- powiedziałam z uśmiechem
-I wiemy już żeby naszego dziecka nigdy nie dawać cioci- powiedział Kuba ze śmiechem
-Jak możesz? Ja będę najlepszą ciocią na świecie- powiedziałam udając focha.
-Tak, ty będziesz najlepszą ciocią, a ja będę szukał dziecka po całym mieście- powiedział Kuba
-Przyda ci się trochę adrenaliny i ruchu- powiedziałam poważnie
-Nie martw się Nikol, ja ci będę pozwalać na opiekę nad maleństwem- powiedziała Klaudia
-I co? Będę mogła!!- zaczęłam tańczyć taniec radości na środku najbardziej uczęszczanej ścieżki.
-Mała, uspokój się- powiedział Alan obejmując mnie tak, że nie mogłam się ruszyć. -Idziemy coś zjeść
-Tylko jest problem, nigdzie nas nie wpuszczą z psem- stwierdziłam
-To wy idźcie do jakiejś restauracji a ja z Kubą odprowadzimy psa- powiedział Alan
Jak ustaliliśmy tak zrobili. Oni poszli z Rockym a my w poszukiwaniu ciekawej restauracji. Znaleźliśmy restaurację o wdzięcznej nazwie ''Olimp''
Usiadłyśmy przy czteroosobowym stoliku. Zamówiliśmy po szklance soku i czekaliśmy na naszych bohaterów, którzy podjęli się wspaniałej i odpowiedzialnej misji odprowadzenia Rockiego do hotelu. Już zawsze będą wielbieni za ten czyn.
Zamiast naszych herosów dosiedli się do nas dwaj błaźni.
-Co takie piękne dziewczyny robią same?- spytał jeden z nich. Za to już mogą oberwać. Ale potraktuje ich delikatnie, pomogą mi w pewnej sprawie.
-Aktualnie gadamy z dwoma id...- zaczęła mówić Klaudia ale ją szturchnęłam.
-Rozmawiamy z dwoma idealnymi chłopakami- powiedziałam z uśmiechem.
-A gdzie wasi książęta?- spytał jeden z nich
-Aktualnie pewnie są z innymi księżniczkami, ale spokojnie pracujemy nad tym- powiedziałam ze śmiechem. Przecież nie skłamałam, jak na razie obie jesteśmy wolne, chyba, że ja o czymś nie wiem.
-W takim razie musicie dzisiaj znosić nasze towarzystwo- powiedział ten drugi.
-Z przyjemnością- odpowiedziałam
Rozmawialiśmy chwilę, jeden z nich wskazał na dzwoniący telefon i wraz z drugim przeprosili nas na chwilę bo mieli ważną sprawę.
-Zabaw się chociaż raz- powiedziałam do Klaudii, gdy oni już odeszli od nas- Nic nie ryzykujesz, a możesz dużo wygrać.
-Ale...- zaczęła mówić, lecz widząc moją minę przerwała
-Taka okazja może się nie powtórzyć, zaszalej- powiedziałam dobitnym głosem
Dziewczyna zgodziła się na moją zabawę bo nie miała innej opcji.
Po chwili wrócili nasi nowi znajomi. Gadaliśmy na różne tematy, jeden widocznie przystawiał się do Klaudii. Zgodnie z moim planem, teraz tylko jeszcze jeden punkt niech los pomoże spełnić.
-Poprosimy 4 piwa- powiedział chłopak do kelnera- mogą być piwa?- spytał
-Ja nie mogę pić alkoholu, sok mi wystarczy- powiedziała Klaudia
-Mama ci nie pozwala?- spytał chłopak Klaudie żartując. Ja w tym czasie wysłałam sms do Alana:
 ''Pospieszcie się proszę :*''
-Nie, po prostu jestem w ciąży- powiedziała Klaudia otwarcie. Proszę, żeby oni sobie jeszcze nie poszli.
-Ale mówiłyście, że jesteście obie wolne- powiedział drugi chłopak.
-Bo jesteśmy- włączyłam się do rozmowy
-Czyli twoja ciąża to wpadka, chłopak cię przeleciał i zostawił- powiedział chłopak- Ja nigdy bym ci tego nie zrobił
-Nie uwierzysz, ale ja taż bym tego nie zrobił- powiedział głos za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Kubę z zaciśniętymi pięściami i Alana patrzącego na mnie. Czyżby Alan rozgryzł mnie?
-Siema, Kuba i Alan- powiedziałam beztrosko. Co z tego, że za chwilę Kuba rozwali twarzyczkę tego chłopaka? Ja jestem szczęśliwa, plan się powiódł, chyba. Trudno rozgryźć czy Kuba jest zazdrosny czy wściekły.
-A wy kim jesteście?- spytał chłopak, który rozmawiał z Klaudią, mogłam słuchać jak się przedstawiali.
-To ja powinienem spytać kim wy jesteście- powiedział Kuba- Dziewczyny chodźcie, zjemy gdzieś indziej
Posłusznie wstaliśmy i skierowali do wyjścia.
-Wiem, że miałaś coś wspólnego z tą akcją- powiedział Alan, gdy mój braciszek wraz z Klaudią byli już daleko przed nami- Też bym chciał żeby byli razem, ale zostawmy ich samych sobie
-Dlaczego ty zawsze wiesz co planuję, robię, myślę?- spytałam zatrzymując się gwałtownie i wpatrując w chłopaka
-Tak jakoś, jestem wszystkowiedzący- odpowiedział
-To co zrobię teraz?- spytałam widząc fontannę
-Pewnie coś głupiego i lekkomyślnego związanego z tą fontanną- powiedział, wziął mnie na ręce i już byłam cała mokra.
-Ja się tak nie bawię- krzyknęłam chlapiąc go.
Po 15 minutach byliśmy cali mokrzy. Taka tam zabawa we wodzie. Przecież my jesteśmy normalni. Osamotnieni, mokrzy i w genialnych humorach szliśmy w stronę hotelu. Najpierw skierowaliśmy się do pokoju Alana bo był bliżej.
-Ja idę się przebrać i wziąć prysznic a ty jak chcesz to sobie zabierz jakieś moje ubrania- powiedział chłopak rzucając mi ręcznik. Ale on miły. Alan wszedł do łazienki a ja skorzystałam z jego oferty i szybko przebrałam się w jego szary dres, bokserki i koszulkę. Zostałam bez stanika. Cóż trzeba się poświecić jak nie chce się ruszyć dupy i iść dwa pokoje dalej. Siedziałam w jego za dużych ubraniach i wpatrywałam w deszcz, który zaczął padać chwilę po naszym przybyciu do hotelu. Wygraliśmy z czasem, ale i tak byliśmy mokrzy.
Poczułam, że ktoś, a mianowicie Alan mnie obejmuje.
-Uwielbiam cię widzieć w moich ciuchach- wyszeptał mi wprost do ucha a przez moje ciało przebiegł dreszcz. Chłopak to zauważył i zobaczyłam jego uśmiech w szybie- Nie wiedziałem, że tak na ciebie działam
-Nie strasz mnie- wyszeptałam resztami sił. Ja nie potrafię zapanować nad swoim ciałem, rozpływam się pod wpływem jego głosu i dotyku.
-Nie chciałem, kochanie- jego głos był moim prywatnym narkotykiem.
-Nie mów tak do mnie- wyszeptałam odwracając się w stronę Alana.
-Dlaczego? Przecież mnie kochasz- powiedział i zanim sens tych słów dotarł do mnie przybliżył swoją twarz do mojej i złożył na mych ustach namiętny pocałunek. Nasze języki prowadziły długą walkę ze sobą. Gdy oderwaliśmy się od siebie chłopak przytulił mnie do swojej piersi.
-Dlaczego to zrobiłeś?- spytałam po chwili ciszy.
-Nie mogłem dłużej wytrzymać. Gdy widzę ilu chłopaków patrzy na ciebie i każdy z tobą flirtuje to serce mi się za każdym razem rozsypuje na miliony kawałeczków- wyszeptał- Ja cię kocham.
Patrzyłam w jego oczy, a on w moje. Ta chwila mogła trwać wieki. Właśnie chłopak, którego kocham wyznał mi miłość.
-Ja też cię kocham- powiedziałam patrząc w jego czekoladowe tęczówki.
-Wiem, powiedziałaś mi to wczoraj- wyszeptał i znów złączył nasze usta w gorącym pocałunku. Na pocałunkach, rozmowach, czułościach spędziliśmy kilka następnych godzin. Leżałam wtulona w mojego chłopaka i rozmyślałam. Czy ja dobrze robię tworząc związek z przyjacielem? Czy on mnie naprawdę kocha? 
******************************************** 
Macie i nie myślcie, że będzie tak słodko. Teraz zaczynamy dopiero zabawę :P Ten uroczy moment przez Olusie, więc jak chcecie to podam adres i ją zabijecie :D

czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 19


Oderwałam się od Alana i spojrzałam na Harrego. Stał i patrzył na nas. Alan chyba zrozumiał o co mi chodziło z tym pocałunkiem bo objął mnie od tylu i wyszeptał ''I tak go to nie zniechęci''
-Co ty tu robisz?- spytał Harrego
-Gadam z Nikol, a co nawet to mi zabronisz?- spytał wyzywająco
-Nie, spieszy się nam- dopowiedział Alan i pociągnął mnie za rękę.
Wyszliśmy z hotelu. Kierowaliśmy się w stronę centrum miasta.
-O co mu tym razem chodziło?- spytał Alan po długiej chwili ciszy.
-A takie tam wyznanie, że wie, że go kocham i wystarczy moje słowo i będziemy szczęśliwi- odpowiedziałam
-Aha, kochasz go. Nie słyszałem z jego ust nigdy nic śmieszniejszego.- powiedział- Ej ty go nie kochasz?- spytał po chwili bez mojej odpowiedzi na jego słowa
-Ja go...NIE kocha,- odpowiedziałam po chwili ciszy i zauważyłam jakby iskierki w oczach Alana.
-Gdzie idziemy?- spytał chłopak
-Przed siebie, później się coś wymyśli- odpowiedziałam- Wiem, chodźmy do klubu.
Weszliśmy do pierwszego lepszego klubu i od razu podeszłam do baru.
-No, no moja przyszła żona- usłyszałam głos obok. Stał tam chłopak, którego skądś kojarzyłam.
-Yyy...znamy się?- spytałam
-Oliwer patrz, wczoraj mi się oświadczyła a dzisiaj mnie nie zna- powiedział do drugiego chłopaka.
-Nikol, nie wiedziałem że jak wczoraj zniknęliście to planowaliście ślub i być może rodzinę- powiedział Oliwer.
-Co tu się dzieje?- spytał Alan
-Ziom patrz ona jeszcze nie jest twoją żoną a już cię zdradza- powiedział Oliwer-Pewnie się wczoraj nie spisałeś
-Dobra, to mówcie od początku o co chodzi- powiedziałam siadając przy pierwszym stoliku.
-A więc pamiętasz, że wczoraj byłaś na domówce i, że przesadziłaś odrobinę?- spytał Oliwer
-Tak, pamiętam i co?-spytałam patrząc na Alana, który czekał na wyjaśnienia.
-No i mi wyznałaś miłość i się oświadczyłaś, potem mówiłaś, że jesteś dziewczyną- duchem i wbiegałaś w ściany i ja cię musiałem łapać. Co tam jeszcze robiłaś? A tak, że ludzie są głupi i od teraz nie jesteś człowiekiem tylko wspaniałym kosmitą przybywającym z prywatnej planety Niebieskich Stokrotek- powiedział chłopak
-Nigdy więcej nie piję- powiedziałam a chłopaki wybuchli śmiechem.
-Idziemy zatańczyć?- spytał Alan.
Weszliśmy w tłum tańczących. Jeśli rozmowa przy stoliku była trudna z powodu głośnej muzyki to wyobraźcie sobie muzykę dwa razy głośniejszą i rozmowę.
-No, no. Kto by pomyślał, że znajdziesz sobie narzeczonego na domówce- powiedział Alan.
-Będziesz się teraz ze mnie nabijał? Ja tego nawet nie pamiętam- powiedziałam.
Zaczęła lecieć wolna piosenka. Wtuliłam się w chłopaka, znów ten zapach jego perfum. Odpływam. Chcę tak spędzić resztę życia. Kurwa, Nikol. Coś ty jarała? Opanuj się, zachowaj rozsądek.
-Odbijamy, muszę zatańczyć z moją przyszłą żoną- powiedział chłopak gdy piosenka się skończyła.
-Ej, mam pytanie, jak ty masz na imię?- spytałam
-Łamiesz mi serce, jak możesz nie znać mojego imienia?- spytał ze smutną miną
-Jakoś tak wyszło- powiedziałam. Po długiej rozmowie i tak się nie dowiedziałam jak ma na imię. No kurde! Może Alan mi powie albo Oliwer?
Wróciliśmy do stolika. Tam siedział sobie Oliwer i Alan urządzając sobie party hard. Oprócz nich jeszcze kilka plastików.
-Widzę, że impreza się rozkręca ale wywalcie kilka dziwek bo nie mam gdzie siąść.- powiedziałam uśmiechając się uroczo.
-Nie, ta, ta, ta, ta, ta i ta są moje i zostają- powiedział Oliwer wskazując po kolei dziewczyny. A te idiotki się szczerzą szczęśliwie, kurwa jak można dać się traktować tak przedmiotowo?
-Kurwa, masz mi zrobić miejsce i nic więcej mnie nie interesuje- krzyknęłam.
-Spokojnie, mała. Zmieścisz się- powiedział Alan biorąc mnie na kolana. Dosyć często na nich siedzę, jakoś mi to nie przeszkadza.
Dalsza impreza minęła na piciu, wyklinaniu się z plastikami, tańcu. Gdzieś koło 3 rano pozbieraliśmy nasze zwłoki ze stolika i poszliśmy do hotelu. Co dziwne, ale ja byłam bardziej pijana od Alana. Weszliśmy do pokoju.
-Teraz ładnie się przebierz w piżamkę i spać- powiedział jak do dziecka.
-A zostaniesz ze mną?- spytałam słodko
-Jeśli chcesz to zostanę- powiedział pomagając mi ściągnąć sukienkę.
Po chwili leżałam w łóżku otulona kołdrą.
-Dlaczego ze mną zostajesz?- spytałam
-Bo mnie o to prosiłaś- odpowiedział patrząc na mnie.
-Ale mogłeś odmówić- powiedziałam uparcie drążąc temat.
-Tak robią przyjaciele- odpowiedział
-Jesteśmy przyjaciółmi?- spytałam
-Tak, jesteśmy przyjaciółmi-powiedział
-Tylko przyjaciółmi. Ja cię kocham- powiedziałam.
Kurwa, Nikol coś ty zrobiła? Teraz pozostaje ci tylko samobójczy skok z dywanu na podłogę.
-Ja ciebie też słoneczko, ale porozmawiamy jutro. Teraz śpij- powiedział całując mnie w czoło.
Pogratulować ci tylko teraz Nikol, on się od ciebie teraz odsunie. Nie ma to jak powiedzieć, że się kocha osobie, która uważa cię tylko za przyjaciela.
Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Co ja wczoraj robiłam? Ja chcę dalej spać, ale wcześniej jakaś tabletka i woda.
Weszłam do swojej malutkiej kuchni. Siedziały tam dwie osoby. Mam to gdzieś, że jestem w samej koszulce i bieliźnie, ze stogiem siana na głowie. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam butelkę wody. Ratunek! Ała, moja głowa. Ktoś odsunął krzesło. Dlaczego jest tak głośno. Siadłam na podłodze oparta o szafki. Nie mam sił.
-Mała, co się dzieje? Idź spać- wyszeptał dobrze mi znany głos i zabrał mnie na ręce
-Musimy wszystko uzgodnić dzisiaj, ślub za dwa dni- usłyszałam głośny głos również mi znany.
-Później, teraz jest nie do życia- powiedział Alan.
Muszę się wziąć w garść. Okey, Nikol, teraz jesteś normalna. Dasz radę funkcjonować.
-Okey, chodźmy do salonu- powiedziałam słabo
Alan położył mnie na sofie i usiadł obok.
-A więc o co chodzi?- spytałam opierając się o Alana.
-Nic jeszcze nie wiemy, a ślub już w sobotę, a dzisiaj czwartek- powiedział Harry- Pójdziemy z tobą? Jak to będzie? Jedna dziewczyna i trzech chłopaków?
-Nie, sprowadźcie sobie dziewczyny z Sopotu- powiedziałam- Klaudia, Monika i jeszcze jedna
-A ty z kim idziesz?- spytał Harry
-Ja tam nie idę- odpowiedziałam
-Mała, masz się nie wygłupiać, idziemy wszyscy.- powiedział Alan
-No dobra, mogę iść spać?- spytałam
-Oczywiście kochanie, zaraz do ciebie przyjdę- powiedział Alan
Kocham moje łóżko, chcę je poślubić i będziemy żyć długo i szczęśliwie. Będziemy wspólnie z poduszkami wyjeżdżać na wakacje. Kąpać się w morzach, jeziorach, oceanach, spacerować po górach. Będzie jak w bajce. Zamknęłam oczy i marzyłam sobie o życiu z łóżkiem.
-Spisz?- usłyszałam pytanie i poczułam, że ktoś się koło mnie położył. Poczułam mi znajomy zapach, to Alan. Objął mnie.
-Nie śpię, planujmy wspólne życie z łóżkiem- odpowiedziałam jak najbardziej poważnie.
-Teraz łóżko ci się oświadcza?- spytał ze śmiechem chłopak
-Dlaczego nie zrobisz mi awantury, że zachowuję się nieodpowiedzialnie, piję tylko się o mnie troszczysz?- zmieniłam temat
-A moje krzyki by cię zmieniły?- spytał
-Nie- odpowiedziałam automatycznie
-Sama widzisz. Ale w sobotę zero alkoholu, zero kłótni i masz być grzeczna- odpowiedział
-Muszę?- spytałam jak małe dziecko
-Będzie tam mnóstwo ważnych ludzi i masz pokazać się z jak najlepszej strony. To pomoże twojemu ojcu, w końcu musisz zacząć chodzić z nim na bankiety- powiedział Alan sięgając po mojego laptopa
-A kiedy on przyjeżdża?
-Dzisiaj późnym wieczorem albo jutro rano wraz z Klaudią i Moniką
-Plastik przyjeżdża, będę miała rozrywkę- zaczęłam skakać po łóżku. Głowa już mnie nie bolała.
-Haha, teraz tylko trzeba ustalić jak idziemy, kto z kim. Zostaniemy przedstawieni jako twoi przyjaciele- powiedział przeglądając swojego fb.
-Kuba z Klaudią, ty pewnie będziesz chciał iść z Moniką to mnie zostaje Harry- powiedziałam zawiedziona
-Co do Kuby i Klaudii się zgadzam ale dlaczego ja muszę z Moniką?- spytał robiąc naburmuszoną minę czterolatka
-To idziesz ze mną i koniec- powiedziałam- Mi też nie odpowiada za bardzo spędzać czasu z Harrym. Ale myślałam, że pójdziesz z plastikiem, w końcu ona może nosić twoje dziecko
-To dziecko będzie miało z 30 ojców. Przecież wiem, że na prawo i lewo mnie zdradzała.- powiedział chłopak- Nawet Kuba się na to załapał
-To co zostajesz ze mną czy masz coś lepszego na dzisiejszy dzień?- spytałam
-A przygarniesz mnie?- spytał
-Jasne, oglądamy jakiś film?- spytałam
-Tylko wybierz coś- powiedział- Ja idę okraść Kubę z jego zapasów słodyczy. Zaraz wracam
Włączyłam Szczęściarza i przebrałam się w luźną koszulkę, rurki i trampki. Wystarczy mi chodzenie w piżamie do 17.06.
Alan szybko wrócił i zaczęliśmy oglądać. Ja już po chwili zasypiałam jednak oglądnęłam cały film i zasnęłam przy drugim.
*****************************************************
Rozdział 18 na dole :P Robię to żeby komuś coś udowodnić :D