Linki do swoich blogów proszę zostawiać w zakładce " LINKI", a nie w komentarzu pod postem. Z zakładki na pewno zajrzę na te blogi, bo w komentarzach się w nich gubię :P

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 11


Załatwiłam bilety i wszystko. Mieliśmy lecieć już jutro. Postanowiłam się spakować. Gdy skończyłam była już 20. Zeszłam do salonu, w którym siedzieli wszyscy wraz z Tomkiem i tą jego grupą.
-Siema wszystkim- powiedziałam wchodząc i siadając na sofie obok Alana.-Co robimy?
-Zagrajmy w butelkę- powiedział Tomek
-Spoko- odpowiedziałam-Ale ty idziesz po butelkę
Chłopak niechętnie wstał i poszedł do kuchni. Po chwili siedzieliśmy już wszyscy w kółku na ziemi. Siedzieliśmy w takiej kolejności:ja, Alan, plastik, Harry, Kuba, Mateusz, Alex, Oliwia, Tomek. Butelką jako pierwszy kręcił Tomek bo jak on to określił to on to wymyślił i przygotował. Wypadło na Kubę, który wybrał pytanie.
-Z iloma dziewczynami przespałeś się w tym miesiącu?- spytał Tomek Kubę
-A który dzisiaj?- spytał Kuba
-23 wrzesień a co?- spytał
-To zaliczyłem w tym miesiącu 23 laski- odpowiedział mój braciszek naturalnie tak jakby odpowiadał z czym chcę kanapkę. Trzeba się za niego zabrać, bez przesady, niech się wreszcie opamięta. Ale to zostawimy sobie na jutro.
-No, no. Też bym tak chciał- powiedział Mateusz i został zmrożony wzrokiem przez swoją dziewczynę. Coś czuję, że jak wrócą do domu to nieźle mu się oberwie.
Butelką kręcił Kuba i wypadło na Harrego, który wybrał zadanie.
-Pocałuj Monikę- powiedział mój braciszek
-Muszę?- spytał ze smutną miną-Nie mogę kogoś innego?- spytał patrząc na mnie
-Nie- powiedział ostro Alan
-Okey, ale trzeźwy tego nie zrobię- powiedział i wyszedł z salonu. Po chwili przyszedł z butelką czystej i tak po prostu ją wypił. Ja się pytam jak on to zrobił? I dlaczego tak się broni przed jednym pocałunkiem z plastikiem skora jeszcze wczoraj ją bronił? A tam i tak nie zrozumiem facetów. Harry zbliżył się do twarzy plasticzka i zaczął całować, plastik zaczął pogłębiać pocałunek. I tak zaczęli się lizać i to trwało jakieś 15 minut nie zwracając uwagi na nas. Mu w tym czasie rzucaliśmy się pop cornem, który w magiczny sposób zmaterializował się koło mnie. Gdy ta dwójka skończyła Harry zakręcił butelką i wypadło na mnie. Co robić? Wybrałam zadanie bo pytania mogły być różne a jeszcze dochodzi do tego fakt, że chłopak jest już pijany.
-Pocałuj mnie- powiedział. Spodziewałam się wszystkiego tylko nie tego. Alan zobaczył moją minę i wskazał na butelkę, w której zostało jeszcze trochę alkoholu. Skinęłam głową i sięgałam po nią. Wypiłam resztę krzywiąc się przy tym czując gorzki smak. Zbliżyłam się do chłopaka i musnęłam jego usta i chciałam się odsunąć lecz Harry mnie powstrzymał. Wyszarpałam się z jego objęć i usiadłam obok Alana. Zaczyna mnie już wkurzać. Zakręciłam butelką i wypadło na Alex, dziewczyna wybrała zadanie.
-Idź mi kup żelki- powiedziałam
Spodziewałam się sprzeciwów, ale dziewczyna wstała i wyszła z domu. Po pół godziny wróciła z żelkami, którymi we mnie rzuciła i dostawą alkoholu. Zapowiada się mocno zakrapiana noc. Alex zakręciła i wypadło na Alana, kazała mu wraz z Kubą pić dopóki któryś nie odpadnie. Wszyscy zaczęli obstawiać zakłady a mnie to nudziło. Czułam szum w głowie i postanowiłam wyjść  do ogrodu. Usiadłam w altance w ciemności i słuchałam ciszy i urywków muzyki, która docierała do mnie przez niezamknięte drzwi tarasu. Jak widać towarzystwo nie może się zdecydować. Słyszałam urywki wszystkich gatunków, zaczynając od klasyki aż po rap. Usłyszałam kawałek Pokahontaz Niemiłość i zaczęłam się zastanawiać co to jest miłość. Zebrało mi się na myśli filozoficzne. Tak naprawdę to nigdy nie doznałam miłości, podobno każdego kochają rodzice, no właśnie podobno. Mną się opiekowała matka, ale gdy miałam 5 lat po prostu jej się to znudziło i oddał mnie do domu dziecka, ojciec jak się o tym dowiedział zrobił wielką aferę i zabrał mnie do siebie. Wtedy w mamusi obudził się instynkt macierzyński i postawiła sprawę jasno albo mnie jej odda albo może pożegnać się z firmą i jakąś pozycją bo ona miała na niego jakiegoś haka. Tak więc kochał mnie tylko ojciec, ale nie mógł się mną opiekować. Dowiedziałam się o tym będąc na wakacjach u ojca. No wiecie raz na 10 lat matka pozwalała zabrać mnie ojcu na tydzień. Wspominając tą historię poczułam łzy na policzku. Zaczęłam płakać tak po prosty bez powodu.
-Ej, mała! Co się dzieje?- usłyszała, zatroskany głos i poczułam jak mnie ktoś obejmuje.
-Nic, po prostu uświadomiłam sobie jak moje życie jest bez sensu- powiedziałam mocniej wtulając się w Alana.
-Nie jest bez sensu, jest po prostu skomplikowanym romansem, który kiedyś się ułoży i będziesz szczęśliwa- powiedział- a tu masz coś na poprawę nastroju- powiedział wyciągając butelkę.
Zabrałam mu ją i napiłam się po raz kolejny czując gorzki smak i ciepło rozchodzące się po moim ciele. Podobno alkohol nie jest dobrym rozwiązaniem problemów, ale jest dobry żeby spojrzeć na te problemu z innej perspektywy. Wypiliśmy razem całą butelkę i byliśmy już mocno pijani.
-Pocałuj mnie- wyszeptałam do ucha chłopaka. Alan zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował. Poczułam się wspaniale, odwzajemniłam pocałunek. Co z tego, że jutro będziemy tego żałować, a może nie będziemy? Jesteśmy już tak pijani, że wątpię żebyś my coś zapamiętali z tej nocy. Pocałunki Alana były niesamowite, nic się im nie równało. Nasze ręce błądziły po ciele naszego partnera. Całowaliśmy się chwilę i już miało dojść do czegoś więcej, gdy chłopak mnie powstrzymał.
-Jesteśmy pijani i jutro będziesz tego żałować- wyszeptał ubierając koszulkę i okrywając mnie swoją bluzą
-Nie będę- powiedziałam znów wpijając się w usta chłopaka.
-Mała będziesz, jutro o tym pogadamy. Teraz idziesz grzecznie spać- powiedział i zabrał mnie na ręce. Dlaczego on teraz jest taki odpowiedzialny? Chłopak niósł mnie przez salon, który wyglądał jak po wojnie. Nieźle zabalowali. Kuba przytulał kwiatka i coś mu szeptał, nasze parki spały wtulone w siebie. Jedna pod stołem w jadalni, a druga za sofą. Harry i plastik siedzieli naprzeciw siebie i o coś się kłócili, ale tak bełkotali, że trudno ich było zrozumieć. Alan zaniósł mnie do mojego pokoju i położył delikatnie na łóżku, pewnie myślał, że śpię. Postanowiłam udawać żeby zobaczyć co zrobi. Ściągnął mi buty, skarpetki, spodnie i bluzę, którą mi dał w ogrodzie. Przykrył mnie kołdrą i pocałował w czoło. Już miał wychodzić gdy wyszeptałam
-Zostań ze mną, boję się potworów z pod łóżka
-Wrócę tu, tylko ogarnę tych na dole- powiedział i wyszedł gasząc światło.
Zasypiałam już gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Byłam pewna, że to Alan.
-Wróciłeś?- wyszeptałam
-Do ciebie zawsze- usłyszałam głos Harrego i potem słyszałam jak wywrócił się na moich butach. Co on tu robi?
-Co się tu dzieje?- usłyszałam Alana i zobaczyłam światło rozjaśniające pokój
-Zostaw nas- wybełkotał Harry podnosząc się z ziemi i znów na nią upadając.
-Chyba kazałem ci iść do siebie- powiedział ostro Alan.
-Ale ja wolę tutaj- powiedział
-To sobie tutaj zostań- powiedział Alan- Chodź Niki, będziesz dzisiaj spać u mnie w pokoju.
Ja jak posłuszna dziewczynka wykonałam jego polecenie. Weszłam do jego tymczasowego pokoju i usiadłam na łóżku.
-Dlaczego jesteś teraz taki odpowiedzialny i troskliwy?- spytałam
-Zawsze taki jestem- odpowiedział siadając obok mnie
-A dlaczego nie przespałeś się ze mną dzisiaj? Wygrałbyś zakład- powiedziałam oczekując na reakcję chłopaka
-Skąd wiesz o zakładzie?- spytał szybko
-Ja wiem wszystko- powiedziałam śmiejąc się
-Nikol, to nie tak. Ja ci wszystko wytłumaczę- zaczął mówić- Przed twoim przyjazdem zrobiliśmy sobie imprezę i trochę przesadziliśmy z alkoholem i zaczęliśmy gadać o tobie. Harry stwierdził, że pierwszy cię zaliczy i ja zacząłem się z nim kłócić i tak doszło do zakładu. Ale jak zacząłem racjonalnie myśleć poszedłem do niego i chciałem wycofać zakład ale on się nie zgodził
Nudziła mnie ta historyjka. Wierzyłam Alanowi, jakby mu zależało na zakładzie to by go już wygrał. Udałam, że śpię,chłopak to zauważył.
-To dzisiaj została mi kanapa w salonie- powiedział i wyszedł z pokoju.

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 10


Obudziłam się wtulona w Alana. Jak zwykle w takich sytuacjach musiałam sobie przypomnieć co ja wczoraj robiłam. Usłyszałam trzask drzwi i rozmowę.
-Co już ją przeleciałeś? Nie dziwię się, że wczoraj tak szybko uciekłeś, miałeś przecież zakład do wygrania
-Ile razy ma ci mówić, że zakład jest nieważny?
-Zakład jest ważny i skoro go jeszcze nie wygrałeś to ja to zrobię dzisiaj
-Zrozum, że ja się założyłem z tobą bo byłem pijany. Teraz nie mam zamiaru tego robić
Usłyszałam zamykanie drzwi i wszystko ucichło. Czyli dlatego Harry i Alan są tacy mili. Chcą wygrać, chociaż Alan chce się wycofać z zakładu.  Gdy już miałam wszystko poukładane w głowie poszłam się ogarnąć do łazienki. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Alana bawiącego się telefonem. Ale on przecież wczoraj nie miał telefonu. Spojrzałam szybko na biurko, nie było tam mojego telefonu.
-Co ty robisz?- spytałam chłopaka
-Gram- odpowiedział
-Ale dlaczego na moim telefonie?- spytałam
-Bo mojego nie ma- odpowiedział a ja wzruszyłam ramionami i położyłam się obok chłopaka i patrzyłam ja gra w durną grę.-Dlaczego nie zabijasz mnie za dotykanie twojego telefonu?
-Bo nic tam nie mam- powiedziałam. Mój telefon został wczoraj wyczyszczony z wszystkiego, zero zdjęć, zero sms. -Która godzina?
-Yyy...6.58- powiedział chłopak
-Dlaczego ja tak wcześnie wstałam? I dlaczego ty też już nie śpisz?- spytałam
-Ty nie wiem dlaczego, ja się obudziłem bo ty mnie opuściłaś- powiedział robiąc smutną minkę
-Ale wzruszająca historia- powiedziałam- A teraz idź zrób mi śniadanie
-Dlaczego ja?- spytał
-Bo ja ci wczoraj dałam dobrą radę to możesz się teraz odwdzięczyć- powiedziałam
-Ale ja mogę się odwdzięczyć w inny sposób- wyszeptał zbliżając się do mnie.
- Ale ja wolę śniadanie- powiedziałam odsuwając się od chłopaka.
-Okey, ale chodź ze mną - powiedział ciągnąc mnie za rękę.
Zeszliśmy do kuchni. Ja usiadłam na blacie i machając nogami parzyłam na Alana.
-Płatki z mlekiem?- spytał
-Wysil się bardziej-powiedziałam -Naleśniki?- spytał
-Mogą być- odpowiedziałam i wyszłam z kuchni. Siadłam na sofie i włączyłam telewizor. Jak zwykle nic w nim nie było. Siedziałam patrząc na jakiś program śniadaniowy i czekałam na moje śniadanie. Po schodach zeszła brunetka z rozmazanym makijażem, szopą na głowie i męskiej koszulce. Zawstydziła się widząc mnie i poszła do kuchni, z której wychodził Alan.
-Zdobycz Kuby?- spytał podając mi jeden z talerzy, na którym były naleśniki z nutellą i truskawkami.
-Pewnie tak- odpowiedziałam zajadając się tymi pysznościami. Chłopak potrafi gotować i jest przystojny, może zostanie moim mężem. Kończyliśmy jeść, gdy ze schodów zeszła blondynka w podobnym stanie jak jej poprzedniczka.
-Wiesz, że jedna z nich spędziła noc z Harrym?- spytał Alan
-Wiem i co?- spytałam
-Nie wkurzasz się?- spytał
-I tak miałam z nim zerwać więc teraz mam powód- powiedziałam uśmiechnięta- Założę się, że to blondynka
-Przyjmuję zakład. Harry woli brunetki- powiedział Alan.
-Ale teraz przespał się z blondynką- powiedziałam
-A jak to sprawdzimy?- spytał Alan. Pociągłam chłopaka do kuchni, gdzie dziewczyny siedziały w kuchni prze stole.
-Może chcecie coś do picia?- spytałam miło.
-Nie dziękuję- odpowiedziały obie. Jak miło, że chłopaki wyrwali sobie wychowanie szmaty.
-Mam pytanie. Która przespała się z moim chłopakiem?- spytałam miło. Miny dziewczyn były genialne.-A może spytam inaczej, która przespała się z blondynem?
-Nikol, daj spokój- powiedział Alan
-Ja- wyszeptała cicho brunetka
-A więc to ty- powiedziałam do blondynki- wygrałam
Wyszliśmy z kuchni i skierowaliśmy się do mojego pokoju. Alan chodzi za mną bez przerwy nie wiem dlaczego.
-A więc wygrałam, za karę masz być moim służącym przez cały dzień- powiedziałam uśmiechając się cwaniacko.
-Ale dlaczego?- spytał
-Bo przegrałeś- odpowiedziałam- podaj mi laptopa.
Weszłam na fb i zaczęłam go przeglądać. Jak zwykle nudy.  wylogowałam się i odłożyłam laptopa. Alan mi się ciągle przyglądał.
-Mam pomysł-powiedziałam podskakując po łóżku.
-Jaki?- spytał chłopak z ziemi bo przez moje podskoki spadł z niego.
-Zrobimy pobudkę pozostałym- powiedziałam.- Najpierw Harry, tylko obserwuj i się nie odzywaj
Weszliśmy do pokoju chłopaka, jak to dobrze, że był przykryty kocem. Cała podłoga była zawalona ciuchami, męskimi i damskimi. Podałam Alanowi mój telefon z włączoną kamerą. Podeszłam do łóżka i pocałowałam Harrego. Co dziwne ale się obudził.
-Jak tam po imprezie kochanie?- spytałam milutko
-Impreza bez ciebie była beznadziejna, ciągle myślałem o tobie- powiedział. Czy on był na jakimś kursie dla kłamców. Jak bym nie znała prawdy to bym mu uwierzyła.
-Słodko, a co robią tu te damskie ubrania?- spytałam
-A to nie są twoje?- spytał naturalnie
-Nie przypominam sobie. Muszę ci coś powiedzieć - wyszeptałam wystarczająco głośno żeby kamera to usłyszała.- Jesteś genialnym kłamcą i proszę cię zabierz z mojego domu tą lalę z dołu bo może jej się trochę zmienić twarzyczka.
Obserwowałam zdezorientowaną minę chłopaka, podeszłam do drzwi.
-Zegnaj kochanie- powiedziałam i trzasłam drzwiami.
-Nagrałeś wszystko?- spytałam Alana.
-Tak, co ty kombinujesz?- spytał
-Później ci to wytłumaczę, teraz idziemy zerwać z plastikiem.
Alan odegrał podobną scenkę tylko, że plastik wzbogacił masz film swoim płaczem a potem jak chłopak wszedł to udało mi się jeszcze przez przypadek nagrać jak plasticzek gada do siebie, że nikt jej nie zostawia i teraz mu pokaże co stracił. Zapowiada się wspaniały film. Znów wylądowaliśmy w moim pokoju, wzięłam laptopa i zgrałam filmiki na laptopa i szybko wszystko zrobiłam. Alan mi się przyglądał bez słowa. 
-Idziemy na dół?- spytał chłopak
-Zanieś mnie tam- powiedziałam uśmiechając się
Co dziwne, ale chłopak posłuchał mnie i wykonał swoje zadanie. W salonie siedziała ta blondynka.
-Harry chyba coś ci kazałam zrobić- krzykłam, a po chwili z kuchni wyłonił się on.
-Możesz nie krzyczeć?- spytał
-Mogę, ale tego nie zrobię.- powiedziałam- A gdzie ta druga?
-Jest z Kubą- powiedział Harry
-Jak słodko, a gdzie plasticzek?
-W swoim pokoju- odpowiedział tym razem Kuba. Przytulił mnie i pocałował w policzek.
-Idę do parku- powiedziałam- z... Alanem
Wyszliśmy z domu i szliśmy w ciszy. Ciszę przerwał chłopak.
-Dlaczego wybrałaś mnie, abym poszedł z tobą?- spytał
-Bo tylko ty byłeś wolny, chłopaki muszą wyprosić swoje koleżanki a z plastikiem nigdy bym nie poszła- wyjaśniłam i zobaczyłam jakby cień smutku na twarzy chłopaka.
-Co zamierzasz zrobić z tym filmikiem?- spytał
-Zobaczysz- odpowiedziałam tajemniczo.-Dlaczego mi nie powiedziałeś, że oddałeś ochronę mnie Harremu?
-Nie oddałem, twój ojciec mi kazał- wyjaśnił chłopak- Podobno ty chciałaś aby Harry był twoim ochroniarzem
-Co?- spytałam-Kto ci to powiedział?
-Harry-powiedział Alan
-No to muszę sobie porozmawiać z nim, trochę namieszał-powiedziałam-Wiesz w jaki sposób Kuba znów jest wolny?
-Uciekł im- powiedział
-Ale jak?- spytałam zaskoczona. Jak on zdołał im uciec.
-Po prostu przeleciał tą dziewczynę i wyszedł z jej mieszkania przed tym jak mieli przybyć inni żeby go zamknąć- wyjaśnił mi Alan
-Ale dlaczego nie wrócił od razu?- zadałam kolejne pytanie
-Bo musiał poczekać żeby ta sprawa przycichła więc bawił się w jakimś hotelu w rozpieszczonego chłopczyka.
-Aha, wracamy?- spytałam
-Jasne- powiedział
Szliśmy ulicą pełną sklepów i butików. Zatrzymał mnie jeden z nich. Pociągłam Alana do środka. Był to sklep zoologiczny, pełen klatek i akwariów z papugami, wężami, świnkami morskimi, chomikami i innymi zwierzętami.
-Co ty chcesz sobie kupić?- spytał chłopak
-Chomika- odpowiedziałam i podbiegłam do klatek z tymi stworzonkami. Do Alana podeszła ekspedientka śliniąc się do niego i uśmiechając. I teraz mi wyjaśnijcie jak faceci mają nie ranić dziewczyn jak one same się do tego pchają. Podeszli do mnie.
-To którego chcesz?- spytała dziewczyna, już są na ty.
Alan spojrzał na mnie.
-Ale ten jest słodki- powiedziałam wskazując na kremowego potworka.
-Chcę tego- powiedział Alan wskazując na tego samego.
-To teraz trzeba wybrać mu klatkę lub akwarium i jakieś akcesoria- powiedziała dziewczyna jakbym nie wiedziała.
-Niki to teraz ty wybierasz- powiedział do mnie
Podeszłam do ściany pełnej tego wszystkiego. Wybrałam wszystko co potrzebne i dodatkowo kulę, do której wkłada się chomika i biega on po całym domu. Alan zapłacił kartą od ojca a więc nie muszę mu tego oddawać. Weszliśmy do domu i skierowałam się do salonu. Na sofie siedzieli wszyscy. Harry, Kuba i plastik.
-Zostaniecie wujkami- powiedziałam wchodząc i siadając na fotelu, Alan siadł obok mnie na oparciu fotela wcześniej delikatnie odkładając torbę z chomikiem i akcesoriami na ziemi.
-Co? Co ty sobie wyobrażasz? Masz 17 lat i cieszysz się, że jesteś w ciąży. Który dupek jest ojcem?- zaczął krzyczeć Kuba. Teraz zdałam sobie sprawę jak to zabrzmiało. Jaka ja jestem głupia.
-Porozmawiamy jak się opanujesz- powiedziałam i wstałam, poszłam do siebie
Za mną przyszedł Alan ze zwierzakiem.
-Wyjaśniłeś im to?- spytałam
-Żeby oberwać, że jestem ojcem, nie dzięki, chcę jeszcze pożyć.- powiedział chłopak śmiejąc się
-Haha, jak go nazwiemy?- spytałam, gdy chomiczek był w swoim nowym domu.
-Pozwolisz mi wymyślić imię? Co się z tobą dzieje?- spytał chłopak
-No co? Mi się znudzi opieka nad maleństwem po tygodniu, więc muszę komuś go dać i tym kimś będziesz ty- powiedziałam
-Czy wy jesteście normalni? Szukacie imienia dla swojego dziecka, ciebie zabije ojciec- powiedział Kuba wskazując na mnie-A ciebie ja osobiście- wskazał na Alana
-Weź się uspokój i posłuchaj mnie chwilę- powiedziałam spokojnie
-Nie mam zamiaru was słuchać, czy myślenie aż tak bardzo boli?- spytał
-Mam dość, Alan wyjaśnij mu to- powiedziałam wychodząc. Poszłam do kuchni. Usiadłam przy stole i patrzyłam przez okno. Na górze wciąż było słychać krzyki. I tak właśnie powstają największe kłótnie, przez to, że druga osoba nie chcę nas dopuścić do głosu tylko ma już wymyśloną historyjkę i jej się trzyma. Krzyki ucichły.
-Czy to prawda?- spytał mnie Kuba siadając naprzeciw mnie.
-Zależy co- powiedziałam
-Alan mówi, że rozmawialiście o chomiku
-Tak to prawda- powiedziałam-I trzeba było robić taką awanturę ? Wystarczyło mnie wysłuchać.
-Przepraszam, ale mogłaś to ując w inne słowa. Wiesz jak ktoś usłyszy, że zostanie wujkiem to tylko jedno mu się nasuwa na myśl- zaczął się śmiać Kuba
-Ale jak ja miałabym być w ciąży i to jeszcze z Alanem?- spytałam obierając mandarynkę
-A co nie nadaję się?- usłyszałam pytanie Alana.
-Zostawmy to bez komentarza- powiedziałam-Chcę wrócić do Polski.
-Ja też- powiedział Kuba-I tam musimy tam niedługo wrócić bo masz ślub
-Weź nie przypominaj. To wracamy do domu?- spytałam
-Nie ma tak łatwo. Nie wiadomo co się dzieje z ojcem - powiedział Kuba
-To jedzmy na razie ja z Alanem albo Harrym i sprawdzimy co się tam dzieje-powiedziałam
-To nie jest taki zły pomysł-powiedział Alan
-Ja idę wszystko załatwić- powiedziałam i poszłam na górę.

sobota, 16 marca 2013

Rozdział 9


-O co chodzi?- spytałam
-O twoje zachowanie- odpowiedział
-A co jesteś moim ojcem?- spytałam bawiąc się kwiatkiem zerwanym z jednej z rabat.
-Nikol, daj spokój- powiedział- Ciągle obrażasz Monikę
-A kto to Monika?- spytałam przerywając mu
-Dziewczyna Alana- odpowiedział
-To tak się nazywa ten plastik- powiedziałam z miną myśliciela
-Nie przerywaj!- powiedział Harry- Dlaczego ty ją tak traktujesz?
-Bo nie lubię sztuczności- odpowiedziałam bez zawahania
-Ale sama jesteś sztuczna- powiedział chłopak
-Ze co?- spytałam wstając gwałtownie
-Udajesz wieczną buntowniczkę i uważasz się za najlepszą - powiedział
-Nie mam zamiaru rozmawiać z kimś tak powierzchownym. Oceniasz mnie znając zaledwie 2 dni. - powiedziałam idąc w stronę domu
-Nikol, zaczekaj. To nie tak miało zabrzmieć- usłyszałam krzyk Harrego, gdy wchodziłam do domu.
-Problemy w raju?- usłyszałam pytanie Tomka
-Haha, niezły jesteś. Dzięki za pomoc rano- powiedziałam- sam tu jesteś?
-Tak, Alan pobiegł za tą dziewczyną, Mateusz z Alex i Oliwia poszli po nasze rzeczy do domu bo jedziemy dzisiaj na plażę
-O plaża i boskie ciałka chłopaków- powiedziałam rozmarzona- To jedziemy?
-Haha, zaczekaj chwilę. A ty nie masz przypadkiem chłopaka?
-Yyy...mam- powiedziałam widząc wchodzącego Alana do kuchni- Ale on nie musi o wszystkim wiedzieć
-Ciekawe spojrzenie na świat- powiedział chłopak- idź weź rzeczy, który są ci potrzebne na plaży
-Okey.
Wyszłam po schodach do góry i skierowałam się do mojego pokoju. Wybrałam czarne bikini. Do torby spakowałam dwa ręczniki, olejek do opalania, okulary przeciwsłoneczne, jakąś książkę, telefon i słuchawki. Założyłam mój strój kąpielowy a na niego szorty i koszulkę. Włosy związałam w luźnego koka. Gotowa zeszłam do kuchni i zabrałam z lodówki 2 butelki różowego frugo. Jedną włożyłam do torebki. I tak będzie ciepłe po godzinie na plaży, ale co tam. W salonie siedzieli wszyscy.
-Jedziemy? Na co jeszcze czekacie?- spytałam
-Na Monikę- odpowiedział Harry i dodał widząc moją minę dodał- Na plastika
-Aha. A co nakłada kolejną tapetę?- spytałam patrząc na minę Harrego. Uwielbiam doprowadzać ludzi do szału. Co dziwne Alan zaśmiał się pod nosem na moją uwagę o jego dziewczynie.
Po chwili pojawił się plastik. Pojechaliśmy dwoma samochodami. Jak się okazało tatuś kupił nam jeden, a drugi był Tomka. Ja pojechałam z Tomkiem, Mateuszem, Oliwią i Alex. Alan nie chciał się zgodzić, bo uważa, że ciągle powinien ktoś być przy mnie. Na Harrego jestem zła za to ocenianie mnie. Po 30 minutach byliśmy na plaży. Było tłoczno. Rozłożyliśmy się na środku plaży w ten sposób żebyśmy mieliśmy wszędzie blisko. Ściągam koszulkę i szorty i położyłam się na kocu. Plasticzek ściągnął swoją różową mini i oczywiście pod spodem miał różowe bikini. No ludzie litości. Przewróciłam oczami i wstałam.
-Gdzie idziesz?- usłyszałam pytanie Kuby
-Po coś do picia- odpowiedziałam
-Idę z tobą- powiedział.
Do restauracji szliśmy w ciszy. Ja obserwowałam ludzi na plaży. Mnóstwo dzieci, które chcą iść do wody, ale ich rodzice wolą siedzieć na plaży więc dzieci płaczą. Mnóstwo nastolatków, którzy siedzą z piwem i udają dorosłych. Normalny klimat plaży. Kupiłam sobie sok pomarańczowy i zauważyłam, że trochę dalej jest jakiś turniej siatkówki plażowej. Grali chłopcy, więc było na co popatrzyć.
-Kuba, ja idę zobaczyć mecz a ty wróć do pozostałych- powiedziałam
-Sama nigdzie nie idziesz- powiedział. Czy ja jestem jakimś dzieckiem, którego trzeba ciągle pilnować?
-To idź do Harrego i powiedz mu żeby tu przyszedł- powiedziałam i ruszyłam w stronę grających.
Przyglądałam się jak opaleni chłopcy tylko w spodenkach grając. Ciekawy widok. Oczywiście chłopaki byli przystojni więc wokół kręciło się pełno plastików. Dlaczego one są wszędzie? Co to jakaś nowa rasa, która przetrwa koniec świata? Bo przecież plastik się nie rozkłada. Zaśmiałam się do moich myśli i poczułam mocne uderzenie w moje ramię. Dostałam piłką.
-Przepraszam za to- zobaczyłam przystojnego bruneta, który stał przede mną.
-Spoko, nic się nie stało- powiedziałam uśmiechając się pomimo, że ramię strasznie bolało.
-Na pewno?- spytał- Może dasz się zaprosić na drinka w ramach przeprosin?
-Okey- powiedziałam.
-To poczekaj chwilę, musimy ich pokonać- powiedział wskazując na dwóch chłopaków- Jeszcze tylko 5 punktów
-Okey- odpowiedziałam- Zaczekam.
Patrzyłam na dalszą część meczu, gdy poczułam ręce oplatające mnie wokół tali i czyjąś brodę opartą o moje ramię.
-Co robisz?- spytałam tą osobę nawet się nie odwracając. Nie muszę wiedzieć kto to.
-Przytulam moją dziewczynę- usłyszałam głos Harrego- Nie jesteś na mnie już zła. Przepraszam, nie tak to miało zabrzmieć. Myślałem, że jesteś kolejną sztuczną buntowniczką.
-Nie pogrążaj się bardziej- powiedziałam- Muszę cię znosić, wiec ci odpuszczę.
-Robimy romantyczną scenkę- powiedział patrząc na mnie
-Sorry, ale już się umówiłam więc spadaj i nie przeszkadzaj- powiedziałam machając do bruneta
-A ja?- spytał Harry udając obrażone dziecko
-Wybierz sobie jakiegoś plastika- powiedziałam śmiejąc się
-Ale ty jesteś wredna- powiedział
-Dzięki za komplement, a teraz spadaj bo mi wypłoszysz mojego kolegę- powiedziałam
Harry odszedł, a chłopaki właśnie kończyli mecz. Poszliśmy do restauracji, do tej samej co z Kubą.
-Może poszłabyś ze mną na jakąś imprezę wieczorem?- spytał mnie chłopak
-Okey, ale muszę zabrać ze sobą znajomych- powiedziałam
-Spoko- powiedział.
Zobaczyłam, że do restauracji wchodzą Alan z plastikiem, Tomek z Oliwią, Mateusz z Alex i Kuba z jakąś dziewczyną. Usiedli do stolika obok nas. Udawałam, że ich nie widzę. Po chwili przyszedł Harry nie zauważając mnie  usiadł tak, że widziałam tylko jego plecy. Wszyscy szybko się do niego zbliżyli i zaczęli mu coś szeptać. Założę się, że mówili mu, że siedzę tutaj z jakimś chłopakiem. Chcę widzieć jego reakcję. Wstał od stolika i podszedł do mnie.
-Tutaj jesteś?- spytał- Szukałem cię już wszędzie
-Aha- powiedziałam
Harry dosiadł się do nas.
-To może ja wam nie będę przeszkadzać- powiedział chłopak i odszedł
-Co to było?- spytałam
-No co? Przecież jesteśmy razem - powiedział
-Ale po co robiłeś taką szopkę przed nim?- spytałam
-A co miałem zrobić z siebie takiego idiotę, którego dziewczyna za jego plecami podrywa wszystkich wokoło?- spytał
-Skoro jesteś takim idiotą to masz problem-powiedziałam i wstałam od stolika. Wyszłam z restauracji i skierowałam się w stronę wody. Usiadłam na lini łączącej plażę z wodą. Fale rozbijały się o moje nogi.
-Wiesz, że musimy udawać parę. Po co udajesz obrażoną księżniczkę?- dosiadł się do mnie Harry
-Musimy? To ty sobie tutaj przyjechałeś i przekazujesz mi instrukcje. Dziwne żeby ojciec chciał abym coś robiła bez mojej zgody. Mam tego dość. - powiedziałam
-To wszystko jest dla twojego dobra- powiedział
-Jakoś przez 17 lat nie potrzebowałam ochrony na każdym kroku i przeżyłam.- powiedziałam. Miałam ochotę na poważną rozmowę, wszystko mnie już męczyło.
-Ale przez to 17 lat nikt nie wiedział kim jest twój ojciec- powiedział
-Jakby im naprawdę zależało żeby zniszczyć mojego ojca to by mnie znaleźli. Wystarczyło by sprawdzić jedną głośną sprawę z przed 12 lat i już by o mnie wiedzieli- wyszeptałam
-O czym ty mówisz? O jakiej sprawie?- spytał chłopak
-Nawet tego nie wiesz a podobno dostaliście pełną teczkę informacji o mnie- powiedziałam
-Nie wiem tego bo twoim ochroniarzem jest Alan i to on ma cię pilnować. Ja go zastępuję- powiedział
-Aha, fajnie że się teraz o tym dowiaduję. Jesteście podobno bobrze zorganizowani, ale z przepływem informacji jest coś nie tak- powiedziałam wstając
Poszłam do restauracji i zabrałam torbę z moimi rzeczami sprzedając im bajeczkę, że idę na spacer z Harrym. Zamówiłam taksówkę i kazałam się zawieść do domu. W taksówce napisałam sms do Harrego, że jadę do domu i ma mnie kryć. Dostałam odpowiedź, że będą do rana na plaży. Wieczorem idą na iprezę na plaży. Poszła bym z nimi, ale to nie mój klimat. Taniec wśród piachu, pary obmacujące się pod nogami, jedna łazienka na sto osób. Weszłam do domu, wziewam kąpiel w mojej ogromnej wannie, wysuszyłam włosy, zamówiłam pikantne skrzydełka w jednej z chińskich restauracji. Właśnie stałam przed szafą, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, przyszedł dostawca z moją kolacją. Chyba będą zamawiała częściej w tej restauracji, mają przystojnego dostawcę. Zapłaciłam i skierowałam się w stronę kuchni. Zjadłam i nie miałam co robić. Mogłabym iść na jakąś imprezę ale po pierwsze nie wiem gdzie, a po drugie jakby moi towarzysze się o tym dowiedzieli to byłoby po mnie. Poszłam do salonu i włączyła sobie jakiś film. Trafiłam na komedię romantyczną, nie miałam ochoty tego oglądać, ale nie chciało mi się też włączać innego. Prawie zasypiałam, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto chcę czegoś ode mnie o... 1.47? Poczołgałam się do drzwi i zobaczyłam Alana.
-Już jesteście?- spytałam zaspana
-Ja jestem- powiedział wchodząc, poszedł do salonu a ja za nim. Chłopak opadł na sofę i zaczął tępo wpatrywać się w telewizor.
-Co jest? I gdzie reszta?- spytałam siadając obok niego.
-Na imprezie. Mam już tego wszystkiego dość- powiedział
-Czego masz dość?- spytałam rozbudzona. Jestem dziwna, kocham słuchać, że komuś rozwala się życie.
-Wszystkiego. Wkurza mnie Monika, Harry, twój ojciec- powiedział-Napiłbym się czegoś. Zaczekaj
Alan poszedł do kuchni i po chwili wrócił z dwoma piwami.
-To wracając do rozmowy. Dlaczego wkurza cię twoja dziewczyna?- spytałam coraz bardziej podekscytowana. Może plasticzek zniknie z mojego życia.
-Jest zazdrosna nawet o kelnerkę, zakazuje mi pić, a ona sama podrywa wszystkich chłopaków wokoło, na imprezie jest już pijana.- zaczął się żalić
-Skoro cię męczy związek z nią to po co jesteście razem. Teraz was nie rozumiem. - powiedziałam bawiąc się w psychologa. Ciężko było patrzyć na załamanego chłopaka.
-Sam nie wiem. Po prostu ona jest ze mną od zawsze, pomimo że po każdym moim wyskoku robi mi awanturę, rozstajemy się a potem znów jesteśmy razem.-powiedział otwierając drugie piwo i siebie również. Miałam okazję teraz dowiedzieć się wszystkiego.
-To może rozstaniecie się i zobaczysz jak to jest bez niej. A ona jest ci zawsze wierna?- spytałam
-Nie, zdradza mnie często- powiedział
-To sam widzisz, że wasz związek jest oparty tylko na potrzebie posiadania kogoś do kogo możesz zawsze wrócić- powiedziałam, skąd mi się biorą takie mądre myśli?
-Chyba masz rację, zerwę z nią od razu- powiedział wyciągając telefon
-Przez sms? Nie zniżaj się do takiego poziomu, pomimo tego, że jest plastikiem i jej nienawidzę musisz z nią porozmawiać i jej to wszystko wyjaśnić. Jest dziewczyną i zasługuje na to.- powiedziałam po czym chłopak schował telefon.
-Dzięki za rozmowę- powiedział Alan- Idę się wykąpać
Chłopak poszedł na górę i ja też postanowiłam iść do siebie. Popatrzyłam na bajzel jaki zrobiłam w salonie i uśmiechając się pod nosem poszłam na górę. Niech ktoś inny się tym zajmie.
Wzięłam laptopa i weszłam sobie na fb. Miałam kilka zaproszeń. Część zignorowałam. Zaakceptowałam tylko Alana i Harrego. Zaczęłam pisać z Alanem, wiem jesteśmy pokręceni. Dzieli nas tylko ściana, ale zamiast iść porozmawiać my wolimy pisząc przez portal społecznościowy. W końcu ustaliliśmy, że nie chcę nam się spać więc postanowiliśmy obejrzeć film. Alan przyszedł do mojego pokoju. Siedzieliśmy na moim łóżku i oglądaliśmy ''Ostatnią piosenkę''. Ja wybierałam film moją wspaniałą metodą. Zamykam oczy i sięgam po płytę. Jaką wezmę tą oglądamy. Film mnie usypiał chociaż bardzo go lubiłam . Odpłynęłam. 

********************** 
Siema wszystkim!
Mam kilka spraw. Po pierwsze przepraszam, że rozdział jest teraz dodawany, ale najpierw nie chciało mi się go dodać, a potem zginął mi kabel USB. Ale dzisiaj się zmobilizowałam i dodałam go. 
Po drugie dziękuję wszystkim, którzy wchodzą i czytają moją historię. Jesteście wielcy. to dzięki wam pomimo, że najchętniej zrobiłabym cokolwiek innego piszę rozdział.