No to kolejna szkoła. Ciekawe po ilu dniach
mnie wyrzucą. Obiecałam matce, że się postaram i wytrzymam chociaż miesiąc. No
cóż, jestem po prostu sobą. Dotarłam do szkoły 5 minut przed dzwonkiem. W
pierwszy dzień wypada się nie spóźnić. To tak pierwsza matematyka.
Boże...dlaczego? Weszłam do klasy i usiadłam w ostatniej ławce przy oknie. Obok
mnie usiadł sobie na krzesełku mój plecak.
-Przepraszam, ale to moja ławka- usłyszałam
czyjś piskliwy głos
-Aha- odpowiedziałam podnosząc głowę na ową
osobę- dzięki za informację.
Była to dziewczyna- plastik. No cóż, świat
byłby za idealnych bez nich. Czasem mam wrażenie, że stwórcy skończyły się
materiały na ludzi to wziął chińskie podróbki i teraz widać efekty. Dziewczyna
nie odezwała się, patrzyła na mnie.
-Ten wzrok ma mnie ruszać?- spytałam, gry
ona próbowała zabić mnie wzrokiem. Dziewczyna usiadła w ławce obok.
Lekcja mijała spokojnie, nie licząc
głupkowatych odpowiedzi przy tablicy. Jak można być aż tak ciemnym. Idioci.
Idioci wszędzie! Po raz kolejny wybuchłam śmiechem, gdy cała klasa wraz z
nauczycielką próbowali znaleźć błąd w zadaniu. Nieźli są. Już 15 minut szukają
i jeszcze żadne nie zauważyło, że wzięli inne liczby niż w podręczniki i
rozwiązanie się nie zgadza z tym co w książce. -Śmieszy cię to panno...-
zaczęła nauczycielka otwierając dziennik.
-Tak, głupota innych zawsze jest zabawna-
odpowiedziałam spokojnie.
-To może ty nam zrobisz zadanie 23 ze
strony 113- powiedziała nauczycielka. Nie chciało mi się wstawać z ławki- na
ocenę je zrobisz. Tylko się pospiesz.
To zaczynamy przedstawienie. Wstałam z
ławki przeczytałam polecenie i napisałam na tablicy obliczenia. Zajęło mi to
minutę. Odeszłam od tablicy i siadłam do mojej ławki. Mina nauczycielki
bezcenna. No cóż mam to coś w sobie. Przedmiotu ścisłe nie są dla mnie
trudnością. A najlepsze jest to, że wgl się nie uczę. No cóż trochę sobie
zepsuję oceny tą 5 z matematyki. Ale jest dzisiaj angielski to wyrównam swoją
średnią. Chcę pokazać matce, że nie potrafi mnie wychować i żeby mnie wysłała
do ojca do Sopotu. Już widzę te ostre melanże na plaży. Marzenia. Ale moje
zachowanie zbliża mnie do spełnienia ich. Ze szkoły wyszłam sobie po 3
lekcjach. Wystarczą im na dzisiaj tyle czasu w moim blasku.
-Wróciłam- krzykłam trzaskając drzwiami-
Rocky, słoneczko chodź tutaj!
-Co ty tu robisz?- spytała matka wychodząc
z kuchni.
-Muszę tu mieszkać a co skleroza już
doskwiera?- spytałam rzucając plecak w kąt i zabierając smycz psa. Ten pies to
jedyna rzecz od mojego ojca. Nie może być ze mną z powodu matki i innych spraw
to kupił mi psa. Ale nie takiego zwykłego psa, kupił mi boksera wyszkolonego na zabójce. Wystarczy moje jedno słowo i mogę sobie załatwić 25 lat w więzieniu.
Weszłam do parku i skierowałam się na plac
zabaw. Uwielbiam siedzieć na ławce koło piaskownicy i patrzeć na przerażenie w
oczach rodziców na widok Rockiego. Dorośli ludzi są dziwni za do dzieci do lat
3 podziwiam. Oni się boją się podejść do psa dwa razy większego od nich i go
przytulić czy pogłaskać. Tak też było tym razem. Matki panikowały i krzyczały a
maluchy głaskały mojego potworka a ja
nic sobie nie robiąc z paniki na placu siedzę sobie na ławeczce z słuchawkami w
uszach. Po godzinie stwierdziłam, że pora wracać do domu.
-Wróciłam po raz drugi- krzyknęłam do matki
siedzącej w salonie i oglądającej jakiś denny serial.
-Okey, w kuchni masz obiad- powiedziała nie
odrywając się od telewizora. Czyżby zrozumiała, że jej awantury mnie nie
zmienią. A miałam kilka fajnych argumentów w zanadrzu.
-Mam dla ciebie niespodziankę- powiedziała
gdy kończyłam jeść.
-Znów się przeprowadzamy? Jeśli tak to
żadna niespodzianka.- powiedziałam karmiąc psa jakąś pieczenią mamy.
-Ty się przeprowadzasz. Mam cię już dość,
nie wiem co z tobą zrobić. Jedziesz do ojca. Dzwoniłam do niego. Zgodził się-
mówiła
-Co? Jadę do ojca? Naprawdę?- zaczęłam
skakać z radości.- kiedy?
-Kiedy będziesz gotowa masz do niego
zadzwonić- powiedziała wychodząc z kuchni wcześniej wręczając mi kartkę z
numerem.
Postanowiłam się od razu spakować i
wyjechać stąd. Pobiegłam do mojego pokoju i szybko spakowałam jedną walizkę bo
resztę nawet nie rozpakowywałam, bo wiedziałam, że z moim talentem za długo tu
nie zamieszkamy.
Zadzwoniłam do ojca około godziny 16.00
-Halo? Tu sekretarka pana Bytnara. W czym
mogę pomóc- usłyszałam słodziutki głosik w telefonie. Mama dała mi służbowy
numer. Taki to mogę sobie znaleźć w internecie, w końcu ojciec ma największą
firmę w kraju i jest jednym z najbogatszych ludzi w kraju.
-Mogę rozmawiać z panem Bytnarem?- spytałam
również słodziutko
-Przykro mi słońce, ale jest on bardzo
zapracowany i nie ma czasu na wygłupy nastolatków- odpowiedziała
-Ah tak! To proszę mu przekazać, że
dzwoniła Nikol Bytnar, jego córka. Ta sama, przez której telefon przerwał
spotkanie międzynarodowe. Do widzenia- powiedziałam
-Przepraszam! Ja nie wiedziałam...-
usłyszałam jeszcze głos sekretarki.
To tak jego sekretarka, a może była
sekretarka jest już załatwiona. Ale jak skontaktować się z ojcem? Mam! Zapiszę
sms do ''mojego brata'' żeby przekazał ojcu, że ma do mnie zadzwonić. Kuba to
mój przyszywany braciszek z małżeństwa ojca a ja jetem wynikiem romansu podczas
wyjazdu w delegację ojca. No cóż, takie życie. Czekając na telefon zrobiła się
22. Postanowiłam iść na spacer. Znałam w tym mieście drogę do parku, ośmiu
szkół i kilku klubów. Nie miałam pojęcia gdzie iść, więc padło na park. A no
tak! Jak zwykle nie pomyślałam. Teraz w parku jest mnóstwo ''zakochanych'' par.
Dobrze, że jest ciemno bo nie zniosła bym widoku tego wymieniania śliny.
Zadzwonił mi telefon.
-Cześć księżniczko! Dlaczego nie
zadzwoniłaś do mnie tylko pisałaś do Kuby?- spytał ojciec
-Hej! Musiałam sobie jakoś radzić, bo twoja
sekretarka stwierdziła, że nie masz czasu na wygłupy nastolatków- powiedziałam
zgodnie z prawdą
-Co? Anna tak powiedziała? Muszę z nią
porozmawiać- oświadczył- To kiedy do mnie przyjeżdżasz?
-Mogę nawet teraz- powiedziałam
entuzjastycznie
-To super! Wyślę kierowcę po ciebie już
teraz. Możesz mi dać Ale?- spytał
-Jestem teraz sama w parku - odpowiedziałam
-Jesteś w parku po północy sama? Nie boisz
się?- spytał
-Po pierwsze mam 17 lat, po drugie to
wszyscy boją się mnie a nie ja ich i po trzecie mam Rockiego- odpowiedziałam
-Aha to dobrze, uważaj na siebie. Pa
księżniczko- pożegnał się ojciec
Tylko rozmawiając z nim byłam normalną
dziewczyną. Tylko on mógł mnie nazywać księżniczką i tylko on znał mnie pomimo,
że w ogóle nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Wróciłam do domu. Zjadłam jogurt i
nakarmiłam Rockiego. Wzięłam długi prysznic i poszłam spać. Chwila skoro
ojciec wysyła już kierowcę po mnie a z Sopotu jedzie się tu jakieś 5-6 godzin
to ktoś po mnie będzie koło 7. Muszę wcześnie wstać i się ogarnąć, ale warto
się poświęcić dla szybkiego wyjazdu stąd.
To opowiadanie jeszcze bardziej mnie wciągnęło niż poprzednie. ;)
OdpowiedzUsuńbloggerrka.blogspot.com
To jest superrr
OdpowiedzUsuńAaaa!!! Jak mogłaś nie poinformować mnie sms'em grr byłam normalnie fochnięta na cb, ale jak przeczytałam ten rozdział to nie mogła przestać się śmiać! To jest genialne cieszę się że piszesz do opowiadanie i piszesz tak super ja nie umiem tego nazwać normalnie :D
OdpowiedzUsuńAha... Coś ty dzisiaj brała Olusiu i dlaczego się nie podzieliłaś?? :P
UsuńHehe czekaj sb jutro w szkole siłą wyrwę ci telefon i przeczytam rozdział 2!
OdpowiedzUsuńRozdział drugi jeszcze nie powstał :P Usunęłam pierwszą wersję :D
UsuńHej czyżbyś nie miała napisać niespodzianki za 5 tys innym to możesz wmawiać ale mi NIGDY!
OdpowiedzUsuńJutro będzie notka za 5 tyś. :P
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Award:) więcej informacji u mnie http://w-zyciu-piekne-sa-tylko-chwille.blogspot.com/2013/01/liebster-award.html :)
OdpowiedzUsuńhej, ja jestem z zapytaja.
OdpowiedzUsuńfajny blog i ciekawy rozdział.
co bedzie dalej?
jesli masz ochote to zapraszam na mojego bloga : na-drodze-do-szczescia.bloog.pl/
jaga20098
Fajny blog.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się notka.
Zapraszam do mnie http://mary27help.blogspot.com/?m=1
<3 <3 <3
a bardzo dobrze moja wierna kumpelo blogerko bez szczypty szacunku. Dobrze mi się powodzi
OdpowiedzUsuńJa twoją kumpelą :p Sorry, ale ja nie gadam z dziećmi, które uważają, ze znają się na wszystkim. I masz naprawdę super blogi jak ktoś chcę się pośmiać z głupoty innych to gorąco polecam. Tak durnej osoby jeszcze nie widziałam :P
UsuńDziękuję, ale ja mam swą godność, umiar i się szanuje ogólnie wszystko czego nie masz ty i próbujesz mnie besztać. I.. Jakim prawem ja jestem dzieckiem a ty nie? masz 18?
Usuńa i jeszcze jedno: Nie znoszę chamstwa jakie prezentujesz.
UsuńDziękuję, ale ja mam honor i nie usuwam komentarzy, które nie są słodziutkie i urocze i podnoszą twoje ego dziecko. Najpierw naucz się znosić krytykę to pogadamy :P Dziękuję do widzenia !!
UsuńWiem, wiem jestem zajebista i mi zazdrościsz :P
Hej. Nie żebym była znawczynią ale to coś jest do .... tak jak poprzednie dzieło.
OdpowiedzUsuńhahahahah. nie no, po prostu żałosne
Dzięki za szczerość :P A skoro czytałaś poprzednie opowiadanie to o czym było??
OdpowiedzUsuńRobi sie coraz ciekawiej
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ;**
Mara