Poczułam, że ktoś mnie
szarpie. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Obok mnie siedział Alan
szczerząc się do siebie.
-Czego ty kurwa chcesz
tak wcześnie?- spytałam zaspana
-Przyjechał twój ojciec i
chcę cię widzieć za pół godziny- powiedział chłopak
-Dlaczego tak wcześnie?-
spytałam- Ja chcę kurwa spać
-Nie przeklinaj, twój
ojciec ma duże plany co do ciebie- powiedział chłopak- Czekamy na ciebie w
restauracji
Co miałam zrobić?
Wykąpałam się i ubrałam. Zabrałam telefon i wyszłam z pokoju. Zjechałam windą
na odpowiednie piętro. Weszłam do restauracji i zobaczyłam znajome mi twarze,
no może jednej nie kojarzyłam. Przy jednym stoliku siedział ojciec i Nadia,
Kuba z Klaudią i były dwa wolne krzesła. Przy drugim siedziała matka z jakimś
facetem i dwa plastiki, czyt. moje siostrzyczki. Przy trzecim siedział Harry,
Alan, Monika.
Wbiegłam do sali.
-Tata- krzyknęłam i go
przytuliłam- Nadia- zrobiłam to samo z nią co z ojcem. Przywitałam się jeszcze
z Klaudią i usiadłam z nimi przy stoliku.
-Dawno cię nie widziałam-
powiedziała Nadia-Musimy później porozmawiać
-Oczywiście-
odpowiedziałam- Po co to spotkanie?
-Jest jeszcze kilka spraw
do załatwienia przed ślubem- odpowiedział ojciec- Masz wszystko gotowe?
-No, yyy, tak jakby-
zaczęłam się jąkać
-Wszystkim zajmuje się
Alan, ona jak by mogła to by nawet na niego nie poszła- powiedział Kuba. Wciąż
jestem na niego zła, czekam na jego przeprosiny.
-To porozmawiam z Alanem,
Nadia możecie teraz porozmawiać- powiedział ojciec. Nadia skinęła głową i
wstałam.
Przeszliśmy obok stolika
nowej rodziny matki i usiedliśmy dwa stoliki dalej od nich.
-Nikol, twój ojciec aby
wypaść dobrze na tej uroczystości postanowił, że przedstawi swoją narzeczoną
dzisiaj- powiedziała Nadia
-Jesteście razem?-
spytałam szczęśliwa
-Haha, nie. Po prostu mam
zagrać taką rolę- odpowiedziała kobieta jakby ze smutkiem w oczach. Chciała bym
żeby byli razem. Co z tego, że jest między nimi różnica wieku. Pasują do
siebie.
-Czyli tatuś chce pokazać
matce, że też poukładał sobie życie- powiedziałam.
-Widzę, że nas rozumiesz.
O tym, że to ustawa wiesz tylko ty- powiedziała kobieta bawiąc się różą, która
była w wazonie.
-Biedny Kuba-
powiedziałam jakby w przestrzeń i do siebie. On ciągle ma nadzieję, że jego
matka się obudzi, pogodzą się. Co z tego, że się rozwiedli? Ta wiadomość go
załamie. Wróciliśmy do stolika, usiadłam obok Kuby. Przytuliłam go i
wyszeptałam: ''Przepraszam, wiem, że zachowuję się jak dziecko''. On
odwzajemnił uścisk.
Dalsza część śniadania to
informacja o zaręczynach Nadii i ojca, rozmowy ze wszystkimi.
Po śniadaniu powędrowałam
do swojego pokoju i czekałam na Klaudię. Obiecała mi przyjść porozmawiać.
Siedziałam sobie na
balkonie z kawą w ręce i przyglądałam się życiu toczącym się na ulicy.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam uśmiechniętą dziewczynę.
Miała na sobie obcisłą, kremową sukienkę i tego samego koloru baletki. Było już
widać jej lekko zaokrąglony brzuszek. Zaprosiłam ją do środka i usiedliśmy w
salonie.
-Byłaś u lekarza?-
spytałam dziewczyny.
-Tak, to już 16 tydzień-
powiedziała Klaudia
-Znasz już płeć dziecka?-
spytałam
-Jeszcze nie, w przyszłym
tygodniu idę na badania z ... Kubą- powiedziała dziewczyna
-No, no Kubuś się
przejmuje dzieckiem. A co z tobą? Jak się czujesz?- spytałam
-Teraz dobrze, wreszcie
będę miała kogoś przy sobie. Ta mała istotka zmieni moje życie. Jakoś sobie
poradzimy- odpowiedziała dziewczyna głaszcząc zaokrąglony brzuch.
-A rozmawiałaś z
rodzicami? - spytałam
-Nie, dzwoniłam do nich,
ale ojciec nie chce mnie znać- powiedziała smutno dziewczyna.
-A jak ci się mieszka z
moim ojcem? On wie o ciąży?- zadałam zasadnicze pytanie.
-Ale ja mieszkam w
mieszkaniu, które załatwił mi Kuba. Nic o tym nie wiesz? Przed waszym wyjazdem
dał mi klucze od niego i powiedział, że chce aby jego dziecko miało dobre warunki-
powiedziała Klaudia- O ciąży wie Nadia i często mnie odwiedzała, obiecała
zachować tajemnicę.
-Jak zwykle Kuba coś
sobie wymyślił w swojej głupiutkiej głowie i teraz to realizuje nikomu nic nie
mówiąc- powiedziałam- I co będziecie ukrywać fakt o dziecku dokąd? Przecież po
tobie już widać
-Powiemy mu, ale jeszcze
nie teraz- powiedziała, a widząc moją minę dodała- Obiecuję, że mu powiemy.
Rozmawialiśmy jeszcze
długo. Brakowało mi takiej szczerej rozmowy z przyjaciółką, tak z przyjaciółką.
Mam Alana, ale z nim nie będę rozmawiać o wielu sprawach.
Umówiliśmy się na spacer
po parku za godzinę i wspólny obiad. Zabrałam Rockiego i czekałam w lobby
hotelu na Klaudię.
-Jesteście tutaj. Gdzie
się wybieracie?- usłyszałam głos Alana za sobą
-Na spacer po parku- odpowiedziałam
-A mogę z wami?- spytał-
Będę prowadził psa
-Skoro tak to oczywiście-
odpowiedziałam ze śmiechem wręczając mu smycz.
Po chwili dołączyła do
nas Klaudia z Kubą. Wyjaśniła, że uparł się, że musi iść z nią. Wyszliśmy w
piątkę z hotelu. Na przedzie szli Kuba z Klaudią. Jak oni razem słodko
wyglądali. Chyba pobawię się w swatkę. Spojrzałam na Alana, też na nich patrzył
i się uśmiechał. Dołączyliśmy do nich.
Weszliśmy na teren parku
i spacerowaliśmy głównymi ścieżkami.
Na środku ścieżki szło różowe maleństwo. Urocza dziewczynka o
jasnych loczkach w różowych bucikach, różowej sukieneczce i białych
rajstopkach. Słodko to wyglądało. Dziewczynka szła w naszą stronę. Prosto na
Kubę. Wpadła na niego. On wziął ją na ręce.
-Zgubiłaś się maleńka?-
spytał
-Tak, uważaj bo ci
odpowie- powiedziałam patrząc na chłopaka
-Przepraszam za nią,
przyjechałam do siostry i pierwszy raz jestem z moją siostrzenicą na spacerze-
przybiegła do nas jakaś blondynka i zaczęła się tłumaczyć.
-Spokojnie, maleństwo
jest już bezpieczne- powiedziała Klaudia zabierając dziecko z rąk mojego brata.
Jak się patrzyło na nią i Kubę to było widać jakby iskierki w oczach gdy
dotykali dziecka. Widać, że pomimo, że ich dziecko nie jest owocem miłości,
lecz wpadką czekają na nie. Dziewczyna oddała maleńką cioci.
-Wy będziecie mieć
jeszcze słodszą- powiedziałam z uśmiechem
-I wiemy już żeby naszego
dziecka nigdy nie dawać cioci- powiedział Kuba ze śmiechem
-Jak możesz? Ja będę
najlepszą ciocią na świecie- powiedziałam udając focha.
-Tak, ty będziesz
najlepszą ciocią, a ja będę szukał dziecka po całym mieście- powiedział Kuba
-Przyda ci się trochę
adrenaliny i ruchu- powiedziałam poważnie
-Nie martw się Nikol, ja
ci będę pozwalać na opiekę nad maleństwem- powiedziała Klaudia
-I co? Będę mogła!!- zaczęłam
tańczyć taniec radości na środku najbardziej uczęszczanej ścieżki.
-Mała, uspokój się-
powiedział Alan obejmując mnie tak, że nie mogłam się ruszyć. -Idziemy coś
zjeść
-Tylko jest problem,
nigdzie nas nie wpuszczą z psem- stwierdziłam
-To wy idźcie do jakiejś
restauracji a ja z Kubą odprowadzimy psa- powiedział Alan
Jak ustaliliśmy tak
zrobili. Oni poszli z Rockym a my w poszukiwaniu ciekawej restauracji.
Znaleźliśmy restaurację o wdzięcznej nazwie ''Olimp''
Usiadłyśmy przy czteroosobowym stoliku. Zamówiliśmy po szklance soku i czekaliśmy na naszych
bohaterów, którzy podjęli się wspaniałej i odpowiedzialnej misji odprowadzenia
Rockiego do hotelu. Już zawsze będą wielbieni za ten czyn.
Zamiast naszych herosów
dosiedli się do nas dwaj błaźni.
-Co takie piękne
dziewczyny robią same?- spytał jeden z nich. Za to już mogą oberwać. Ale
potraktuje ich delikatnie, pomogą mi w pewnej sprawie.
-Aktualnie gadamy z dwoma
id...- zaczęła mówić Klaudia ale ją szturchnęłam.
-Rozmawiamy z dwoma
idealnymi chłopakami- powiedziałam z uśmiechem.
-A gdzie wasi książęta?-
spytał jeden z nich
-Aktualnie pewnie są z
innymi księżniczkami, ale spokojnie pracujemy nad tym- powiedziałam ze
śmiechem. Przecież nie skłamałam, jak na razie obie jesteśmy wolne, chyba, że ja
o czymś nie wiem.
-W takim razie musicie dzisiaj znosić nasze towarzystwo- powiedział ten drugi.
-Z przyjemnością-
odpowiedziałam
Rozmawialiśmy chwilę,
jeden z nich wskazał na dzwoniący telefon i wraz z drugim przeprosili nas na
chwilę bo mieli ważną sprawę.
-Zabaw się chociaż raz-
powiedziałam do Klaudii, gdy oni już odeszli od nas- Nic nie ryzykujesz, a
możesz dużo wygrać.
-Ale...- zaczęła mówić,
lecz widząc moją minę przerwała
-Taka okazja może się nie
powtórzyć, zaszalej- powiedziałam dobitnym głosem
Dziewczyna zgodziła się
na moją zabawę bo nie miała innej opcji.
Po chwili wrócili nasi
nowi znajomi. Gadaliśmy na różne tematy, jeden widocznie przystawiał się do
Klaudii. Zgodnie z moim planem, teraz tylko jeszcze jeden punkt niech los
pomoże spełnić.
-Poprosimy 4 piwa-
powiedział chłopak do kelnera- mogą być piwa?- spytał
-Ja nie mogę pić
alkoholu, sok mi wystarczy- powiedziała Klaudia
-Mama ci nie pozwala?-
spytał chłopak Klaudie żartując. Ja w tym czasie wysłałam sms do Alana:
''Pospieszcie się proszę :*''
-Nie, po prostu jestem w
ciąży- powiedziała Klaudia otwarcie. Proszę, żeby oni sobie jeszcze nie poszli.
-Ale mówiłyście, że
jesteście obie wolne- powiedział drugi chłopak.
-Bo jesteśmy- włączyłam
się do rozmowy
-Czyli twoja ciąża to
wpadka, chłopak cię przeleciał i zostawił- powiedział chłopak- Ja nigdy bym ci
tego nie zrobił
-Nie uwierzysz, ale ja
taż bym tego nie zrobił- powiedział głos za moimi plecami. Odwróciłam się i
zobaczyłam Kubę z zaciśniętymi pięściami i Alana patrzącego na mnie. Czyżby
Alan rozgryzł mnie?
-Siema, Kuba i Alan-
powiedziałam beztrosko. Co z tego, że za chwilę Kuba rozwali twarzyczkę tego
chłopaka? Ja jestem szczęśliwa, plan się powiódł, chyba. Trudno rozgryźć czy
Kuba jest zazdrosny czy wściekły.
-A wy kim jesteście?-
spytał chłopak, który rozmawiał z Klaudią, mogłam słuchać jak się przedstawiali.
-To ja powinienem spytać
kim wy jesteście- powiedział Kuba- Dziewczyny chodźcie, zjemy gdzieś indziej
Posłusznie wstaliśmy i
skierowali do wyjścia.
-Wiem, że miałaś coś
wspólnego z tą akcją- powiedział Alan, gdy mój braciszek wraz z Klaudią byli
już daleko przed nami- Też bym chciał żeby byli razem, ale zostawmy ich samych
sobie
-Dlaczego ty zawsze wiesz
co planuję, robię, myślę?- spytałam zatrzymując się gwałtownie i wpatrując w
chłopaka
-Tak jakoś, jestem
wszystkowiedzący- odpowiedział
-To co zrobię teraz?-
spytałam widząc fontannę
-Pewnie coś głupiego i
lekkomyślnego związanego z tą fontanną- powiedział, wziął mnie na ręce i już
byłam cała mokra.
-Ja się tak nie bawię-
krzyknęłam chlapiąc go.
Po 15 minutach byliśmy
cali mokrzy. Taka tam zabawa we wodzie. Przecież my jesteśmy normalni. Osamotnieni, mokrzy i w genialnych humorach szliśmy w stronę hotelu. Najpierw
skierowaliśmy się do pokoju Alana bo był bliżej.
-Ja idę się przebrać i
wziąć prysznic a ty jak chcesz to sobie zabierz jakieś moje ubrania- powiedział
chłopak rzucając mi ręcznik. Ale on miły. Alan wszedł do łazienki a ja
skorzystałam z jego oferty i szybko przebrałam się w jego szary dres, bokserki
i koszulkę. Zostałam bez stanika. Cóż trzeba się poświecić jak nie chce się
ruszyć dupy i iść dwa pokoje dalej. Siedziałam w jego za dużych ubraniach i
wpatrywałam w deszcz, który zaczął padać chwilę po naszym przybyciu do hotelu.
Wygraliśmy z czasem, ale i tak byliśmy mokrzy.
Poczułam, że ktoś, a
mianowicie Alan mnie obejmuje.
-Uwielbiam cię widzieć w
moich ciuchach- wyszeptał mi wprost do ucha a przez moje ciało przebiegł
dreszcz. Chłopak to zauważył i zobaczyłam jego uśmiech w szybie- Nie
wiedziałem, że tak na ciebie działam
-Nie strasz mnie-
wyszeptałam resztami sił. Ja nie potrafię zapanować nad swoim ciałem, rozpływam
się pod wpływem jego głosu i dotyku.
-Nie chciałem, kochanie-
jego głos był moim prywatnym narkotykiem.
-Nie mów tak do mnie-
wyszeptałam odwracając się w stronę Alana.
-Dlaczego? Przecież mnie
kochasz- powiedział i zanim sens tych słów dotarł do mnie przybliżył swoją
twarz do mojej i złożył na mych ustach namiętny pocałunek. Nasze języki
prowadziły długą walkę ze sobą. Gdy oderwaliśmy się od siebie chłopak przytulił
mnie do swojej piersi.
-Dlaczego to zrobiłeś?-
spytałam po chwili ciszy.
-Nie mogłem dłużej
wytrzymać. Gdy widzę ilu chłopaków patrzy na ciebie i każdy z tobą flirtuje to
serce mi się za każdym razem rozsypuje na miliony kawałeczków- wyszeptał- Ja
cię kocham.
Patrzyłam w jego oczy, a
on w moje. Ta chwila mogła trwać wieki. Właśnie chłopak, którego kocham wyznał
mi miłość.
-Ja też cię kocham-
powiedziałam patrząc w jego czekoladowe tęczówki.
-Wiem, powiedziałaś mi to
wczoraj- wyszeptał i znów złączył nasze usta w gorącym pocałunku. Na
pocałunkach, rozmowach, czułościach spędziliśmy kilka następnych godzin. Leżałam
wtulona w mojego chłopaka i rozmyślałam. Czy ja dobrze robię tworząc związek z
przyjacielem? Czy on mnie naprawdę kocha?
********************************************
Macie i nie myślcie, że będzie tak słodko. Teraz zaczynamy dopiero zabawę :P Ten uroczy moment przez Olusie, więc jak chcecie to podam adres i ją zabijecie :D