Linki do swoich blogów proszę zostawiać w zakładce " LINKI", a nie w komentarzu pod postem. Z zakładki na pewno zajrzę na te blogi, bo w komentarzach się w nich gubię :P

czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 18


Staliśmy przed ogromnym domem za miastem. Pomimo, że zaparkowaliśmy jakieś 20 metrów od domu słyszałam wyraźnie słowa muzyki jaka leciała w środku. Właśnie Oliwer przedstawiam mnie swoim znajomym gdy usłyszałam znajomy kawałek ''Pole Marysi'' GM. To będzie zajebista domówka. Już po chwili szaleliśmy jak mniemam w salonie do rytmu jakiegoś kawałka. Ciągłe drinki i czysta, alkohol lał się litrami. Ja starałam się nie pić za dużo. Gdzieś po 3 godzinach takiej zabawy zostałam zabrana do pokoju wraz z 5 chłopakami i 3 dziewczynami. Może część osób by się bało i nie zgodziło na taką opcję, ale ja już miałam dużo we krwi i mi nie przeszkadzało czy mnie zgwałcą, pobiją, zabiją. Ledwo już kontaktowałam. Jak się okazało poszliśmy na jointa. Impreza z marychą, mogłam się tego spodziewać widząc wszędzie ludzi w koszulkach GM. Widać, że to prawdziwi fani a nie jacyś debile udających oddanych Ganja Mafii. A więc z tego powodu, że byłam już pijana jakoś nie protestowałam i również paliłam skręty. Czułam słodką woń unoszącą się w pokoju i ogarniającą mnie euforię. Siedziałam na podłodze i się śmiałam, następnie goniłam krasnoludki, które ukradły mi towar. Chciałam nauczyć magika latać, ale miała tylko 2 pietra, a wiec umówiliśmy się na poniedziałek. Potem urwał mi się film.
Obudziłam się jak przewiduje rano. Miałam ogromnego kaca, nie wiedziałam gdzie jestem. Wstałam z podłogi, przejrzałam się w wyświetlaczu telefonu. Jprdl, co to za potwór? Muszę znaleźć łazienkę. Po długich poszukiwaniach, slalomie między ludźmi znalazłam łazienkę. W wannie spał chłopak przytulający żółwia, wróć..żółwia? Dobra nie mam pytań. Nie budząc obecnego tu osobnika przemyłam twarz zimną wodą co mnie trochę rozbudziło, ale wciąż bolała mnie głowa. Dotarłam do kuchni, była wolna od najebanych ludzi, siedziało dwóch chłopaków już ogarniętych i pijących wodę.
-Macie coś na kaca?- spytałam cicho bo każdy głośniejszy dźwięk mnie drażnił.
-A co wczoraj brałaś?- spytał Oliwer, yeah nareszcie znajoma twarz.
-Drinki, czystą i skręty- wymieniałam i usiadłam na krześle obok nich.
-Tylko marychę?- spytał
-Ta, z tego co pamiętam to tak- powiedziałam a chłopak podał mi szklankę z wodą i jakieś tabletki.
-Twoi bliscy nie martwią się o ciebie?- spytał ten drugi gdy już przełknęłam tabletkę i wypiłam wodę.
-Zaraz zobaczymy- powiedziałam wyciągając telefon i go włączając. No tak, 43 nieodebrane połączenia od Kuby, 71 od Alana i 1 od Harrego, ten to się martwi. Do tego kilkaset sms-ów.
-I co?- spytał Oliwer
-A takie tam ponad 100 nieodebranych i 298 sms, nie martwili się- odpowiedziałam- Zbieramy się?
-Okey, daj mi chwilę- powiedział i wyszedł z kuchni.
-I jak wrażenia po baletach?- spytał chłopak
-Zajebiście- odpowiedziałam
Nastała cisza, nie wiedziałam o czym mam z nim gadać. Po 30 minutach przyszedł Oliwer.
-Macie czas do 17- rzucił do chłopaka i wyszliśmy. Miałam ochotę spytać o co chodzi ale nie chciałam być wścibska i nie miałam ochoty na takie rozmowy.
O 16 byłam w swoim pokoju, w hotelu. Postanowiłam  wziąć długą kąpiel i iść spać. Ta podłoga nie należała do najwygodniejszych. Wykąpałam się, ubrałam w rozciągnięty dres i położyłam do łóżka. Zdążyłam przykryć się kołdrą i już ktoś się na mnie wydzierał.
-Gdzie ty byłaś? Nie możesz sobie tak po prosu iść! Wiesz jak się martwiliśmy? Jesteś nieodpowiedzialna!- coś tam jeszcze się wydzierał mój braciszek ale go nie słuchałam.
-Skończyłeś?- spytałam
-Zachowuj się chociaż raz odpowiedzialnie, myślenie nie boli!- krzyknął
-I mówi to chłopak, który przeleciał kilkanaście dziewczyn i dwie z nich są w ciąży. Mam taki przykład odpowiedzialności- też zaczęłam krzyczeć. Zdenerwował mnie.
-Nie mieszaj do tego Klaudii i...Moniki!
-Co tu się dzieje?- spytał Alan, który wbiegł do pokoju
-Nie twoja sprawa- krzyknął Kuba
-O co się kłócicie?- spytał spokojnie Alan podchodząc do mnie.
-O moje wczorajsze wyście. Pan idealny wkurzył się bo mu powiedziałam, że sam nie jest doskonały- wyjaśniłam
-Ale ja przynajmniej nie znikam na prawie 24 godziny- krzyknął Kuba
-Tak, ty znikasz wieczorem przelecisz pierwszą lepszą dziwkę i wracasz rano- powiedziałam spokojnie trzaskając drzwiami.
Wyszłam z hotelu i szłam przed siebie. Dotarłam do parku, w którym siedziałam przed wyjazdem. Usiadłam na tej samej ławce i przypatrywałam się dzieciom. Oni mają dobrze, jedynym ich problemem jest to czy rodzice pozwolą im zostać dłużej na podwórku. Siedziałam tak zamyślona gdy zadzwonił mi telefon. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam napis ''Alan :-P'' więc odebrałam.
Alan: Mała gdzie jesteś?
Ja: W parku, a co?
Alan: Martwię się o ciebie, mogę do ciebie dołączyć?
Ja: Jasne, zabierz Rockiego. Czekam, adres wyślę ci sms
Alan: Czekaj na mnie
Przerwałam połączenie i wpatrywałam się w słońce. Po chwili zobaczyłam Alana i Rockiego, którzy wpatrywali się we wszystkich dookoła szukając mnie. W końcu Rocky zaczął ciągnąć chłopaka w moją stronę.
-Wreszcie mogę z tobą porozmawiać- powiedział chłopak przytulając mnie. Rocky jedynie przytulił głowę do moich kolan.
-Gdzie byłaś wczoraj?- spytał Alan gdy  siedzieliśmy już na ławce
-Na imprezie z Oliwerem- powiedziałam a gdy zobaczyłam minę Alana dodałam- Tego chłopaka, który nas ostatnio obserwował
-Mogłaś powiedzieć, Kuba się martwił i ja również- powiedział patrząc na mnie.
-Mogłam, ale ja najpierw robię potem myślę- odpowiedziałam. Kurde dlaczego ja się przed nim otwieram? Jest moim przyjacielem, ale bez przesady.
-Najważniejsze to mieć dystans do siebie- powiedział chłopak ze śmiechem-Jak po imprezie?
-Yy.. Normalnie- odpowiedziałam- Taka tam zwykła domówka.
-Aha... Taka tam domówka, z której wracasz po ok. 20 godzinach- powiedział chłopak
-No więc było zajebiście, wszyscy się tak najebali, że nikt niczego nie pamięta- powiedziałam obserwując Rockiego, który ze swoją zabawką zaczepiał jakiegoś gościa w garniturze. Niezła zabawa, facet się boi i próbuje odwrócić uwagę psa a ten robiąc swoje minki skacze wokół niego.
-Rocky, chodź tutaj- powiedział Alan, który też zauważył zabawę psa. Rocky posłusznie wykonał polecenie i położył się koło mnie.
-Dlaczego to zrobiłeś? Fajnie to wyglądało- powiedziałam z wyrzutem
-Nikol, dorośnij. Nie całe życie to zabawa- powiedział siadając prosto na ławce.
-Ale dzisiejszy wieczór będzie zabawą. Chodź- powiedziałam gwałtownie wstając i łapiąc chłopaka za rękę. Nie sprzeciwiał się.
Pobiegliśmy do hotelu. Weszliśmy do mojego pokoju.
-Po co tu jesteśmy?- spytał Alan
-Jakoś dresy mi nie pasują do dzisiejszego harmonogramu- powiedziałam- Zaprowadź Rockiego do Harrego i wywal tą jego dziwkę z pokoju.
-Skąd wiesz, że jest ktoś u niego?- spytał
-Poznałam go wystarczająco żeby to wiedzieć.
Alan wyszedł. Ja zabrałam ciuchy i weszłam do łazienki. Oczywiście geniusz ja zabrał nie tą sukienkę co trzeba. Postanowiłam wrócić do pokoju w samej bieliźnie. Podeszłam po wybraną sukienkę i już wracałam do łazienki.
-Cóż za widoki- usłyszałam za sobą znany głos.
-Co ty tu robisz?- spytałam
-Aktualnie patrzę na ciebie- odpowiedział Harry.
Poszłam bez słowa do łazienki i się przebrałam. Gotowa wyszłam z łazienki. On dalej tam siedział.
-Nie musiałaś się tak dla mnie stroić- powiedział patrząc na mnie od stóp po głowę
-Haha, dla ciebie? Mów czego chcesz bo mi się spieszy- powiedziałam zakładając moje czarne szpilki. Jak to dobrze, że stopa się zagoiła
-Chcę ciebie- powiedział uśmiechając się, jakbym miała pod ręką coś ciężkiego to bym go lekko uszkodziła. Dlaczego ja go właściwie tak nie lubię? To dziwne ale w mojej świadomości jest tak zapisane i nie zmienię swojego stosunku do niego.-Wiem, że ty jesteś we mnie zakochana tylko boisz się do tego przyznać
-Ja pierdolę, te twoje suchary są genialne, rzuć jeszcze jednego- powiedziałam ciągle się śmiejąc.
 -Nie duś tego w sobie, razem będziemy szczęśliwi- powiedział podchodząc do mnie
-Szczęśliwa to ja będą jak będziemy na różnych kontynentach- powiedziałam- Teraz wyjedź, spieszę się
Harry grzecznie wyszedł. Właśnie zamykałam pokój, chłopak coś pierdolił o naszej przyszłości gdy zobaczyłam Alana. Teraz albo nigdy się nie pozbędę tego idioty.
Podeszłam do Alana i wpiłam się w jego usta. Chłopak objął mnie i zamknął w swoich ramionach. Ten pocałunek był genialny.

2 komentarze:

  1. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Resztą masz zaspamowaną skrzynkę na fb :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam większe problemy niż spam na fb :P
      Krasnoludki zwiały z towarem :(

      Usuń