Obudziłam się w nieznanym mi pokoju. Nic
nie pamiętałam. Muszę się zabrać za moje życie, co rano albo budzę się z kimś w
łóżku albo w czyimś. Koniec tego. Wstałam i ubrałam na siebie bluzę leżącą na
krześle i wyszłam z pokoju. Skierowałam się do siebie i zobaczyłam, że w moim
łóżku śpi Harry. Zabrałam telefon i otworzyłam szafę zobaczyłam walizkę.
Przecież dzisiaj lecę do Polski. Spojrzałam na telefon, była 11. Samolot mamy o
14. Została nam jakaś godzina żeby dotrzeć na lotnisko. Ogarnęłam się szybko.
Zbiegłam na dół aby znaleźć Alana. Spał w salonie, wyglądał uroczo. Zawahałam
się przed obudzeniem go, ale nie mamy czasu. Zabrałam mu koc i poduszkę i się
obudził.
-Wstawaj- powiedziałam szybko, gdy chłopak
chciał mi wyszarpać koc
-Ale ja dopiero zasnąłem- zaczął marudzić
-Wstawaj, za chwilę mamy być na lotnisku-
rzuciłam wchodząc do kuchni.
-Co?- usłyszałam jeszcze krzyk Alana.
Mogłam mu powiedzieć wczoraj.
Zrobiłam sobie płatki i szybko zjadłam.
Poszłam zobaczyć jak sobie radzi Alan. Wrzucał wszystko do walizki jak
popadnie. Niezły bałagan.
-Ale ty wiesz, że nie musisz brać
wszystkiego bo później Kuba może zabrać?- spytałam opierając się o futrynę
drzwi i oglądając poczynania chłopaka.
-A tak, ja lecę się ogarnąć- powiedział i
już go nie było. Zniosłam swoją walizkę na dół i spojrzałam na zegar. Była już
11.30. Napisałam karteczkę Kubie.
Najukochańszy Kubusiu, ja z Alanem
wypełniamy ten plan co wczoraj ustaliliśmy. Nie martw się o nas.
PS. Nikomu nie mów o co chodzi :P
Nikol
List położyła na stole. Ze schodów zbiegł
Alan niosąc walizkę.
-Możemy już jechać?- spytał-Zamówiłem
taksówkę.
Po pół godziny byliśmy na lotnisku. Udało
nam się wszystko załatwić na czas i po 14 byliśmy już na pokładzie samolotu.
-Ej, a ty nie zapomniałaś o czymś?- spytał
chłopak
-Chyba nie, a o czym?- spytałam nawet nie
zwracając uwagi na chłopaka lecz bawiąc się zawieszką do telefonu.
-Co z chomikiem?- spytał
-Ups, zapomniałam o nim-
powiedziałam-Napiszę do Kuby żeby go oddał do sklepu, bo raczej nie zabierze go
do Polski
-Chcesz go oddać?-spytał
-Przecież sam widzisz, że się nie nadaję na
właścicielkę chomika. Zapomniałam o nim- powiedziałam
Założyłam słuchawki i włączyłam moją
ulubioną playlistę. Jak się okazało to zasnęłam i obudziłam się z pomocą Alana
przed lądowaniem samolotu.
Do domu dotarliśmy wieczorem. W domu
panowała cisza, w kuchni spotkaliśmy Nadię dyskutującą z ojcem.
-Cześć wszystkim- powiedziałam sięgając po
jabłko
-Nikol? Alan? Co wy tu robicie?- spytali
Nadia i mój ojciec na zmianę.
-Tak to my. Wróciliśmy- powiedziałam-Idę
spać jestem zmęczona.
Skierowałam się do pokoju gościnnego, w
którym już wcześniej mieszkałam. Wykąpałam się i ubrałam w rzeczy, których
zapomniał Alan, przed wyjazdem do Hiszpanii.
Położyłam się na łóżku i przypomniałam
sobie, że mam napisać do Kuby w sprawie chomika. Zrobiłam to i otulona chłodną
pościelą zasnęłam.
Obudziłam się dosyć wcześnie, po 8.
Rozpakowałam walizkę i ubrałam się ciepło bo pogoda nie zachwycała, padał
deszcz. Zeszłam do kuchni i nalałam sobie soku do szklanki. Trzeba by dziś poszukać
Rocky'ego. Postanowiłam iść do ojca żeby mi powiedział gdzie on jest. Już się
kierowałam się na górę, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam ją i
zobaczyłam zapłakaną brunetkę.
-Siema, co jest?- spytałam
-Cześć, możesz poprosić na chwilę....Kubę-
powiedziała wybuchając płaczem wymawiając imię mojego braciszka.
-Sorry, ale Kuby nie ma w domu-
powiedziałam obojętnie. To pewnie kolejna dziewczyna ze złamanym sercem.
-Ale ja...muszę...z..nim...porozmawiać-
wychlipała dziewczyna.
-Nie ma go, ale możesz porozmawiać ze mną,
jestem jego siostrą- powiedziałam otwierając szerzej drzwi. Dziewczyna weszła
do środka. Coś mi mówi, że to coś ważniejszego od kolejnego złamanego serca.
Poszliśmy na górę, do mojego pokoju. Kazałam dziewczynie usiąść na balkonie i rzuciłam
jej paczkę chusteczek. Po 15 minutach dziewczyna opanowała płacz. Odeszłam od
barierki i usiadłam naprzeciw niej.
-O co chodzi?- spytałam
-Ja muszę porozmawiać z ...nim- powiedziała
powstrzymując płacz
-Jego nie ma teraz w kraju-
powiedziałam-ale możesz mi to powiedzieć
-Bo ja jestem w ciąży z nim- wyszeptała
dziewczyna i wybuchła płaczem
-Ze co?- krzyknęłam-Ale jak?
Dziewczyna wciąż płakała.
-Ja go zabije, ojciec go zabije- kontynuowałam swoją przemowę
-To nie jego jedynego- wyszeptała
dziewczyna
-Co?-spytałam
-Ojciec mnie wyrzucił z domu, a jak się
dowie kto jest ojcem tego dziecka to mnie zabije- wyszlochała dziewczyna.
-Nie płacz, coś się wymyśli- powiedziałam
wyciągając telefon. Napisałam sms do Alana żeby tu za chwilę był. Teraz mnie
nie interesowało, że go obudzę. -Chcesz coś do picia?
-Nie dziękuję- odpowiedziała cicho. Żal mi
tej dziewczyny, mój braciszek zniszczył jej życie. Co prawda ona też miała w
tym udział.
Siedzieliśmy w ciszy, którą przerwał Alan
wbiegając do mojego pokoju, a potem na balkon.
-Co się stało?- spytał patrząc to na mnie
to na dziewczynę
-Później ci to wytłumaczę, teraz zadzwoń do
Kuby i powiedz mu, że do dzisiejszego wieczora ma być w Polsce- powiedziałam
-Ale po co?- spytał chłopak mając
zdezorientowaną minę
-Nie zadawaj pytań, jak to zrobisz to
znajdź Rocky'ego i przyprowadź go do mnie-powiedziałam ostro.
Dlaczego ludzie zadają takie beznadziejne
pytania, gdy ktoś jest zdenerwowany i ma wszystkiego dość. Wszystko się sypie a
ty masz z nimi usiąść, napić się herbatki i wyjaśnić wszystkie twoje problemy.
Boże dlaczego oni nie myślą racjonalnie?
-Jak masz na imię?- spytałam miło
dziewczynę
-Klaudia- powiedziała cicho dziewczyna
-Nikol- powiedziałam i podałam jej rękę.-
Musimy teraz wymyślić co zrobić
-Muszę usunąć to dziecko- powiedziała
dziewczyna
-Chcesz tego naprawdę?- spytałam odwracając
gwałtownie głowę w stronę dziewczyny
-Co dziwne, ale nie chcę tego ale muszę-
wyszeptała.
-Nie musisz- powiedziałam- wystarczy, że weźmiesz się w garść
-Muszę się pozbyć tego dziecka, bo przez
nie nie mam domu i zniszczy przeszłość Kubie- powiedziała
-Dom się znajdzie ale po tym co ci zrobił
Kuba wciąż chcesz dla niego jak najlepiej. Dlaczego?- spytałam
-Jakoś tak, spotkaliśmy się kilka razy i
podczas tych spotkań czułam się wspaniale. Rozmawiało się mi dobrze z nim,
chyba się zakochałam- powiedziała dziewczyna czerwieniąc się.
-To zakochanie to o wiele większy problem
niż dziecko. Z dzieckiem ci pomogę i Kuba również, ale raczej nie liczyłabym na
związek z moim braciszkiem. On ma co dziennie inną. - powiedziałam.-Zamieszkasz
teraz tutaj
-Co? Ale jak?- spytała
-Normalnie, będziesz z nami mieszkać-
powiedziałam- Masz jakieś ubrania?
Dziewczyna poruszyła głową przecząco.
-To chodź, dam ci coś i się przebierzesz -
powiedziałam. Dziewczyna wykonała moje polecenie. Gdy brała prysznic chciałam
zadzwonić do Kuby ale miał wyłączony telefon. Polubiłam tą dziewczynę i czuję,
że muszę jej pomóc. Ona jako jedyna, którą spotkałam w swoim życiu wydaje mi
się normalna. Wyszła z łazienki w moim szarych rurkach i fioletowej bluzce.
Miała ten sam rozmiar. Zeszliśmy do kuchni, gdzie spotkałam ojca.
-Cześć tato, jest sprawa- powiedziałam na
dzień dobry
-Hej Księżniczko, o co chodzi?- spytał
zabierając jabłko i patrząc na Klaudię chowającą się za moimi plecami.
-Potrzebuję pokoju dla koleżanki, która
teraz z nami zamieszka- powiedziałam odsłaniając dziewczynę. Ojciec się jej
przyjrzał i po chwili powiedział
-Idź do Nadii i ona ci wskaże jakiś wolny
pokój.
Ojciec wyszedł z kuchni, pewnie pojechał do
firmy jak zwykle.
-Chodźmy znaleźć twój pokój a potem jedziemy
na zakupy po jakieś ubrania dla ciebie- powiedziałam
-Ale ja nie mam pieniędzy- wyszeptała
dziewczyna
-Nie przejmuj się tym, ojciec stawia
zakupy- powiedziałam zabierając kartę kredytową, którą oddałam wczoraj ojcu po
powrocie z Hiszpanii.
Nadia wskazała nam dwa wolne pokoje jeden
koło pokoju Kuby, a drugi koło pokoju Alana po drugiej stronie długiego
korytarza. Dziewczyna wybrała ten koło Alana z czego się cieszę bo nie będzie z
przy każdej okazji wpadać na Kubę gdy będzie wychodzić z pokoju. Odnaleźliśmy
Alana w ogrodzie całego w ziemi i trawie. Jak się okazało bawił się z moim
psem, który jak mnie zauważył zostawił chłopaka i skoczył na mnie. Zaczął
skakać wokół mnie i szczekać, wywrócił mnie na ziemię z zaczął lizać po rękach
i twarzy. Po zwalenie psa z siebie i wstaniu byłam w takim samym stanie jak
Alan.
-Masz zawieść nas do centrum handlowego-
powiedziałam do chłopaka
-A kto tak powiedział?- spytał patrząc na
mnie
-Ja- odparłam patrząc uważnie na chłopaka
-A co z tego będę miał- spytał unosząc brew
i spoglądając na mnie
-Satysfakcję- powiedziałam próbując nie
wybuchnąć śmiechem widząc minę chłopaka.
-Ja chcę czegoś innego- powiedział
uśmiechając się
-Okey pogadamy o tym
później.-powiedziałam-Idę się wykąpać i przebrać
-Idę z tobą- usłyszałam za sobą głos
chłopaka
-Okey, Klaudia możesz iść do salonu albo do
swojego pokoju. Właściwie możesz iść gdzie chcesz, bo to twój nowy dom-
powiedziałam
Weszłam do domu a następnie do mojego
pokoju. Alan szedł za mną.
-Nie pomyliło ci się coś?- spytałam
-Nie dlaczego?- spytał udając głupiego, a
może wcale nie udawał.
-Nie ważne- powiedziałam zatrzaskując drzwi
łazienki przed nosem chłopaka. Wzięłam prysznic zmywając z siebie ziemię, trawę
i ślinę Rocky'ego. Wyszłam w ręczniki z
łazienki, podeszłam do szafy i wyciągnęłam pierwsze lepsze ciuchy. Ubrałam się i
ogarnęłam szopę na mojej głowie. Zeszłam na dół, gdzie siedział Alan i zarywał
do Klaudii, która próbowała go spławić. Ciekawy widok, chcę zobaczyć reakcję
Alana jak się dowie, że Klaudia będzie miała dziecko z Kubą.
-Dobra chodźcie i skończcie to coś-
powiedziałam wchodząc do salonu pełna entuzjazmu. Klaudia odetchnęła z ulgą, a
Alan wstał jakby nic i wyszedł z domu. Poszłyśmy za nim. W galerii spędziliśmy
kilka godzin kompletując nową szafę Klaudii. Wróciliśmy do domu i zauważyłam
kilka walizek w korytarzu, czyli że Kuba już jest. Teraz nie będzie już tak
kolorowo. Klaudia chyba też to zrozumiała bo stała blada w drzwiach.
Tak się wczytałam, a tu koniec rozdziału :(
OdpowiedzUsuńZuuaa jesteś :)
Czekam na kolejny :>
Jak ty możesz dodawać takie rozdziały?Chcesz z nas zrobić idiotów?Lepiej nic tu nie dodawaj,jeśli wszystko ma być takie cudowne.Moje opowiadanie przy twoim to...bleee..
OdpowiedzUsuń:D
Kocham♥Dawaj szybko następny!
youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com
Aha...
UsuńMało zrozumiałam z tego komentarza :P
Bożż...w skrócie: Dawaj szybko nowy rozdział,kochana,bo znajdę Cię i...nie dożyjesz urodzin!
UsuńJak zdążę to dodam dzisiaj, a mam masę do zdobienia :P
UsuńNo kurwa ! Zajebie Cię kiedyś za te przerywanie w najlepszym momencie (pominę fakt iż sama tak robię XD). Dodawaj następny ! BIEGUSIEM !
OdpowiedzUsuńDawaj mi tu już kolejny roździał
OdpowiedzUsuńOMG\G!!! Zajebisty rozdział pisz go szybko pisz!!! :)) <333
OdpowiedzUsuńAlley