Linki do swoich blogów proszę zostawiać w zakładce " LINKI", a nie w komentarzu pod postem. Z zakładki na pewno zajrzę na te blogi, bo w komentarzach się w nich gubię :P

niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 13


Weszliśmy we trójkę do salonu i zobaczyła Kubę, Harrego i plastika zdających raport Nadii.
-Siema Nikol, tęskniłem za tobą- powiedział Harry
-Tak, tak. Kuba chodź ze mną. Musimy pogadać- powiedziałam
Kuba wstał z sofy i poszedł za mną do mojego pokoju, ja złapałam za rękę Klaudię i pociągnęłam za nami. Chłopak siadł na jednym z foteli, Klaudia lekko pchnięta w stronę łóżka przeze mnie usiadła na nim a ja oparłam się o biurko i patrzyłam to na jedno to na drugie.
-Kubusiu pamiętasz jak mi zrobiłeś awanturę o to, że ''jestem w ciąży''?- spytałam patrząc na chłopaka.
-Pamiętam i co?- spytał
- I to ja tobie powinnam zrobić awanturę bo z tego co wiem to zostaniesz ojcem- powiedziałam. -Skąd to wiesz? Monika do ciebie dzwoniła?- spytał szybko
-A co wspólnego z całą sprawą ma Monika?- spytała zaciekawiona
-No dużo, w końcu nosi moje dziecko- powiedział
-Co?- krzyknęłam a Klaudia wybuchła płaczem. Z tego co ja zrozumiałam z tej rozmowy to Kuba będzie miał dziecko z Plastikiem i Klaudią. Czy to ze mną jest coś nie tak,czy on naprawdę powiedział, że plastik jest z  nim  w ciąży? 
-No bo będę miał dziecko z Moniką a ty o czym mówiłaś?- spytał
-Ja mówiłam o Klaudii, będziesz miał dwoje dzieci chyba, że jeszcze zjawi się kilka dziewczyn, które oświadczą, że są z tobą w ciąży- powiedziałam przytulając Klaudię
-Ty też jesteś w ciąży? - spytał spokojnie Kuba Klaudii
-To ja was zostawię i idę z kimś poważnie porozmawiać- powiedziałam i wyszłam.
Teraz to już Kuba przesadził,będzie miał dziecko z byłą Alana a skoro oni się rozstali jakieś 3 dni temu, czyli plasticzek zdradził Alana z Kubą. Nie ogarniam ich. Wszystko się miesza. Poszłam do pokoju Alana i napisałam mu sms żeby przyszedł do swojego pokoju. Po chwili chłopak przyszedł zdenerwowany.
-Co się stało?- spytałam chłopaka
-A mogę ci zaufać? - popatrzył na mnie a ja skinęła na tak głową.
-Rozmawiałem z Moniką- zaczął chłopak
-I ona ci powiedziała, że jest w ciąży- nie mogłam się powstrzymać żeby tego nie powiedzieć
-Skąd wiesz?- spytał chłopak
-Kuba mi powiedział- odparłam cicho
-Czyli wszyscy wiedzą tylko nie ja?- spytał
-Na do wygląda, jesteś wkurzony na Kubę?- spytałam, wiem że to pytanie było bezsensu. Kto nie byłby wkurzony gdyby jego była dziewczyna była w ciąża z jego najlepszym przyjacielem?
-A co ma z tym wspólnego Kuba?- spytał
-A co ci powiedział plastik?- spytałam, interesująca rozmowa się nam wywiązała składając się tylko z pytań.
-Że będziemy teraz szczęśliwą rodziną z naszym maleństwem- powiedział chłopak. Czyli, że to plastik namieszał, teraz tylko trzeba się dowiedzieć jaka jest prawda.
-To ciekawe, bo to samo powiedziała Kubie- powiedziałam
-Co? Ona mnie zdradziła z moim przyjacielem?- zaczął krzyczeń chłopak
-Nie mam pojęcia co się wokół mnie dzieje. Za dużo tego- powiedziałam kładąc się na łóżku chłopaka
-Masz rację, jutro o tym pomyślę. Teraz o tym wszystkim zapominam- powiedział i położył  się koło mnie.
-To da się tak po prostu wyłączyć jak ci się życie sypie?- spytałam zaciekawiona.
-Nie do końca się da ale można próbować- powiedział chłopak- Idziesz ze mną się przejść?
-Jasne- powiedziałam wstając z łóżka. Zabraliśmy Rocky'ego i wyszliśmy z domu, i skierowaliśmy się w stronę parku, pamiętałam jeszcze drogę do niego po ostatniej wizycie tutaj. Szliśmy w ciszy. Podziwiałam tą ciszę, która panowała tutaj późnym wieczorem, pomimo, że było tu mnóstwo ludzi to panowała cisza. Były tu same zakochane pary wtulone w siebie.
-Nieźle się teraz nam życie sypie- powiedziałam przerywając ciszę-  Ty nasz problemy z plasticzkiem, a ja z matką i jest jeszcze jest Kuba.
-O co chodzi z twoją matką?- spytał cicho chłopak
-Bierze ślub i ja będę musiała brać w tym udział. Już sobie wyobrażam te przygotowania i te kłótnie przy nich- powiedziałam. Jakoś zebrało mi się na zwierzenia.
-To nie ciekawie a co z Kubą?- spytał
-Będzie miał dziecko z Klaudią i chyba z plastikiem- powiedziałam
-Kuba ojcem?- powiedział chłopak- Jakoś sobie tego nie wyobrażam, współczuję mu tego,  że ma jeszcze na głowie Monikę. -Przecież równie dobrze ty możesz ją mieć na głowie- powiedziałam to co myślałam
-Tym razem się na to nie złapię- powiedział chłopak- Żebym jej uwierzył musi mi pokazać dowody, że to moje dziecko i że w ogóle w ciąży
-A jeśli to będzie twoje dziecko?- spytałam
-Na to jest jeszcze kilka miesięcy czasu- powiedział chłopak
-Ciekawe podejście-powiedziałam- Chciałabym teraz stąd wyjechać i wrócić za miesiąc jak wszystko się poukłada
-Możesz to zrobić, ale to będzie ucieczka przed problemami- powiedział
Dalej spacerowaliśmy w ciszy, nie była ona krępująca, była miła. Chłopak szedł obok mnie zamyślony, ciekawe o czym myślał. Może o swoim życiu. Podziwiam go, ma ciekawe podejście do życia i mnie rozumie. Chyba jest pierwszą osobą, którą mogę nazwać przyjacielem.  
-O czym tak myślisz?- usłyszałam szept chłopaka przy moim uchu. Przeszedł mnie dreszcz.
-O tobie- również wyszeptałam, ale ja to zrobiłam w przestrzeń przed sobą a nie do ucha chłopaka. Miałam nadzieję, że mnie nie usłyszał.
-I co wymyśliłaś?- spytał zatrzymując się i stając naprzeciw mnie tym samym zmuszając mnie do zatrzymania się
-Właśnie sobie uświadomiłam, że jesteś moim pierwszym przyjacielem- wyszeptałam patrząc na czekoladowe tęczówki chłopaka, w których widziałam tańczące iskierki.
-Ty też jesteś moją przyjaciółką, mogę ci powiedzieć o wszystkim i mnie zrozumiesz i pomożesz- wyszeptał chłopak.
Staliśmy tak patrząc sobie w oczy, widziałam, że chłopak chce coś powiedzieć, ale otwierał usta i je zamykał. Wpatrzona w jego boskie oczy rozpływałam się. ''Nikol weź się w garść, nie rozpływaj się i nie rób nic głupiego'' podpowiadał mi rozum, ''Zrób coś, nie pozwól tak po prosty zepsuć tej chwili'' podpowiadało serce. Nasze wpatrywanie w siebie przerwał dzwonek telefonu. Zaczęła przeszukiwać kieszenie tak jak chłopak aż sobie przypomniałam, że mój telefon leży na łóżku Alana.
-Mój telefon został w domu- wyszeptał chłopaka i zaczął się śmiać
-Mój też- powiedziałam wybuchając śmiechem i przerywając tą piszę panującą w parku. Wszystkie pary z pobliskich ławek oderwały się od siebie i spojrzały na nas z wyrzutem za przerwanie im takiego romantycznego momentu. Posłałam im przepraszający uśmiech, którego nikt oprócz Alana nie zobaczył bo było już tak ciemno.
-Idziemy?- wyszeptałam. Nie wiedziałam dlaczego szepce ale tak mi podpowiadał rozum i serce zgodnie.
-Jasne- odparł chłopak cicho.
Drogę powrotną również przebyliśmy w ciszy, już mieliśmy skręcać w ulicę z naszym domem gdy do głowy wpadła mi genialna myśl.
-Chodźmy na plażę- powiedziałam łapiąc ciepłą dłoń chłopaka i wybudzając go z przemyśleń. Spojrzał na mnie i skinął głową. Weszliśmy na plażę i zostawiliśmy nasze buty i skarpetki koło jakiegoś kamienia. Założę się, że zapomnimy o nich. Odpięłam psa ze smyczy, którą niósł Alan, zapomniałam, że mam psa razem ze sobą. Rocky szczęśliwy, że może biegać gdzie chce poleciał w stronę wody a ja ruszyłam przed siebie. Wiem, że nie powinnam wprowadzać psa na plażę, ale nawet o tym nie pomyślałam jak tu szłam. Szłam przed siebie.
-Co ty taka dzisiaj cicha i zamyślona?- usłyszałam wyszeptane pytanie chłopaka wprost do mojego ucha. Czy on musi to robić?
-Dlaczego szepcesz? Tu nikogo nie ma?- spytałam ignorując pytanie chłopaka. To prawda, plaża była pusta.
-Bo to lepiej brzmi- powiedział już normalnie a ja zaczęłam się śmiać.
-Śmiejesz się ze mnie, musi być za to kara- powiedział i zaczął mnie gonić. Uciekałam przed chłopakiem po całej plaży a za Alanem biegł Rocky, który przyłączył się do naszej zabawy. Już nie miałam siły. Nagle poczułam ogromny ból w stopie. Krzyknęłam i przewróciłam się na piasek. Alan podbiegł szybko do mnie.
-Co ci się stało?- spytał zmartwiony.
-Nie mam pojęcia, ale strasznie boli- powiedziałam z płaczem.
-Jedziemy do szpitala- powiedział chłopak biorąc mnie na ręce i biegnąc w stronę wyjścia z plaży, za nami biegł Rocky. Nie odzywałam się tylko próbowałam się skupić na tym bólu i postarać się go zignorować. Po 10 minutach byliśmy pod domem. Alan pobiegł do domu i po chwili wrócił z kluczykami od samochodu. Otworzył auto i posadził mnie na tylnym siedzeniu tak, żebym mogła się położyć nie przeszkadzając rannej nodze. Po ciężkich 30 minutach byliśmy w szpitalu. 

8 komentarzy:

  1. Super blog :) ;3
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudooo ! : ) czekam nn ; P

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest świetne..<3...Chcę następne.< 3
    Kocham, kocham, kocham <3
    Czekam...

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW!Jak szybko dodałaś następny.Aww...genialnie:)
    Nareszcie jest coś pomiędzy Nicole i Alanem.
    Niech plastik nie bd w ciąży.Kuba będzie z Klaudią,a Alan z Nicol.
    Tak.To zdecydowanie dobry plan xd

    youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam zamiar wysłać plastika na jakąś odległą planetę :PA co do reszty to jeszcze nie wiem co z nimi zrobię :D

      Usuń
    2. Heuheueheuehu...mogę się złożyć na bilet dla plasticzka xd

      Usuń
    3. To super... Widzisz Oluś nie muszę zmieniać pomysłu na bloga. Plasticzek wypierdala w kosmos :P

      Usuń