Nie wiem kiedy zasnęłam, pewnie podczas
moich rozmyślań. Doszłam do nieciekawych wniosków.
Ogarnęłam się, przygotowałam do szkoły,
czyli rzuciłam książki i zeszyty na dzisiaj. Rocky znów piszczał, musi go ktoś
wyprowadzić na spacer. Kogo by tu wykorzystać? Może Alana? Zabrałam smycz,
swoje rzeczy bluzę i wyszłam z pokoju. Zapukałam do pokoju chłopaka,
ryzykowałam widok tej jego koleżanki, ale miałam cichą nadzieję, że jej nie będzie.
Po minucie natarczywego pukania do drzwi
otworzył mi rozczochrany chłopak w samych bokserkach, zapatrzyłam się na niego.
-Co się stało?- zapytał zaspanym głosem,
jaki on słodki, gdy wstanie z łóżka. Kurwa Nikol, ogarnij się, to tylko twój
ochroniarz.
-Musi ktoś iść na spacer z psem i tym
szczęśliwcem będziesz ty- powiedziałam szczerząc się jak w teleturniejach.
-Cóż za wspaniała nagroda, wejdź do środka-
powiedział wskazując abym skierowała się do środka.
Usiadłam na jego rozwalonym łóżku.
-Mam pomysł, odprowadzę cię do szkoły i
pójdę do parku z Rockym- powiedział i nie czekając na moją odpowiedź
dodał-Czekaj tylko się ogarnę
Już po chwili go nie było i słyszałam tylko
lecącą wodę, brał prysznic. Nudzi mi się, co by tu zrobić? O, czyżby naiwne
Alanek zostawił telefon wierząc, że jestem dobrą osobą i go nie ruszę. No cóż,
sprawdźmy jak mnie zapisał. Z tej prostej nazwy możemy się dowiedzieć co ktoś o
nas myśli. Wpisałam w książce telefonicznej ''N'' i wyświetliła mi się lista 20
nazw, a dokładnie imion dziewczyn i pierwszej litery nazwiska. Niezła kolekcja,
a to tylko jedna literka alfabetu. Dobra a co ze mną, wciąż nie wiem jak mnie
zapisał. Zadzwoniłam do niego ze swojego telefonu. Na jego wyświetlaczu
wyświetlił się napis: ''Moje Słoneczko''. Że co kurwa? Jakie słoneczko? Teraz
to namieszałam, wolałam tego nie wiedzieć. Szum wody ucichł za drzwiami, szybko
włączyłam sobie jego listę odtwarzania i udałam, że przeglądam co słucha. Prawie
to samo miałam u siebie. Czyli słucha zajebistej muzyki, może się kiedyś
wybierzemy na jakiś koncert. Poczułam znajomy zapach perfum i już po chwili
obok mnie siedział Alan
-Co robisz?- spytał
-Bawię się twoim telefonem- odpowiedziałam
starając się nie patrzeć na chłopaka. Siedział tak blisko mnie w samych
spodniach dresowych.-Może się ubierzesz?
-A po co? Nie mogę tak iść?- spytał
odwracając moją głowę na niego. Musiałam spojrzeć na jego twarz, jego oczu.
Jego magiczne, czekoladowe oczy. Mogę w nich utonąć, Kurwa Niki, pamiętasz co
sobie obiecałaś rano? Opanuj się!
-Możesz, przecież to normalne, że we
wrześniu o godzinie 7.48 chodzi sobie po mieście chłopak w samych spodniach-
powiedziałam sarkastycznie.
-Masz rację, może mnie zaatakować tłum
dziewczyn widząc boga seksu na ulicy- powiedział poważnie z zamyśloną miną.
-Haha, nie dam rady- turlałam się po łóżku
i śmiałam się, nie mogłam przestać.
-Idziemy? Jest już 7.55- powiedział Alan
już ubrany w czarną bluzę i białe nike. Czy ja się śmiałam przez 7 minut?
Szliśmy sobie pomalutku bo i tak się spóźnię na pierwszą lekcję. Byliśmy już pod szkołą. Ten tajemniczy chłopak
siedział na swoim motocyklu i ściągał kask, pewnie przyjechał niedawno. Czyli
nie tylko ja się spóźnię?
Alan ściągnął bluzę i zobaczyłam koszulkę z
logiem Hta. O kurwa Hta, ja muszę ją mieć.
-Mówiłam ci już jak cię kocham?- spytałam
milutko
-Czego chcesz ode mnie?- spytał odsuwając
się
-Daj mi swoją koszulkę- powiedziałam robiąc
minę szczeniaczka
-Sama powiedziałaś, że nie mogę chodzić bez
koszulki, a poza tym Rockiemu lepiej wychodzi ta mina- powiedział
niewzruszony.
-Ale jesteś. I tak ci ją
zabiorę- powiedziałam robiąc smutną minkę- musimy się pożegnać.
Przytuliłam go i próbowałam mu ją ściągnąć.
-Nie odpuścisz?- spytał w moje włosy
-Nie- odpowiedziałam uśmiechając się
Alan ściągnął koszulkę podał mi ją i ubrał
bluzę. Wszystkiemu przyglądał się ten chłopak
-Jestem po ciebie o 15, pa- powiedział
przytulając mnie.
Odszedł kawałek.
-A wiesz, że mam bluzę NDW?- spytał
uśmiechając się cwaniacko.
-A mówiłam ci już, że cię kocham?- spytałam
uśmiechając się uroczo.
-Pogadamy o tym później, idź na lekcje-
powiedział odchodząc z moją psiną, ładnie mnie tu żegna moje maleństwo. Nawet
na mnie nie spojrzał tylko poszedł z Alanem w stronę parku. Ah, nawet pies mnie
opuszcza.
Weszłam do szkoły i usiadłam na niskim
parapecie. Korytarze były puste. Do przerwy było jeszcze ponad 15 minut.
-Siema jestem Oliwer- podszedł do mnie
chłopak
-Nikol- odpowiedziałam obojętnie
-Często się spotykamy- powiedział
-Ta i co w związku z tym?- spytałam patrząc
na niego. Jestem w szkole więc włączył mi się tryb ignorowania i zniechęcania
do siebie innych.
-Może zmienilibyśmy te nasze niezaplanowane
spotkania w takie bardziej oficjalne?- spytał
-Czyli próbujesz mnie gdzieś zaprosić, ale
ci to nie wychodzi- odpowiedziałam
-W skrócie tak- powiedział
-Jeśli to będzie ostry melanż to tak-
powiedziałam z uśmiechem
-To może pójdziemy na prywatną domówkę do
mojego kumpla?- spytał
-Policja, za głośna muzyka, dużo alkoholu?
Wchodzę w to- odpowiedziałam rozmarzona.
-To podaj mi adres to przyjadę po ciebie o
20- powiedział
-Będę czekać pod hotelem ''Goldstar''-
powiedziałam i odeszłam od niego. Czyli plany na wieczór mam. Usiadłam pod
klasą, w której po przerwie mieliśmy mieć matematykę. 13 ludzi wokół jednej i
wszyscy spisują zadanie. Ja się nie bawię w takie coś, nie mam zadania i tyle.
W końcu nauczyciel zrozumie, że ja nie odrabiam ich i sobie daruje wpisywaniem
mi za to ocen. Zadzwonił dzwonek, weszłam do klasy i usiadłam w ostatnie ławce,
założyłam słuchawki i włączyłam rap. I tak minęło mi kolejne 6 lekcji.
Wychodziłam z tej porąbanej placówki, gdy dogonił mnie Oliwer.
-To o 20 jestem po ciebie- powiedział i
skierował się w stronę motocykla. Ja poszłam do samochodu, którym tu
przyjechaliśmy. Dzisiaj po mnie byli Alan i Kuba. Przywitałam się z nimi.
Postanowili, że musimy jechać do mojej matki i wszystko ustalić. Nie chce być
jej świadkiem, nie chce mieć z nią nic wspólnego. Zaparkowaliśmy pod jej domem,
pod ''moim'' domem. Zapukaliśmy do drzwi i czekali aż nam ktoś otworzy.
Poczekaliśmy 15 minut, a przez ten czas ciągle dzwoniliśmy do matki. To
popołudnie poświęciłam jej i nie mam zamiaru marnować kolejnego dnia na nią.
Matka jest na przymiarce sukni ślubnej i ja muszę również tam jechać
przymierzyć sukienkę, którą mi wybrała. Jeśli myśli, że mnie zobaczy w uroczej
sukieneczce to się zdziwi. Najchętniej to ubrała bym dresu. Zaparkowaliśmy
przed jakimś salonem sukni. Następnie kłóciłam się z matką o mój strój, chciała
bym była w blado różowej sukience a ja jej postawiłam jasny warunek. Ubiorę
czarną sukienkę, którą sama wybiorę. W końcu się zgodziła. Następnie Alan i
Kuba kupili sobie garnitury. Tak, idę z nimi na ten ślub, inaczej bym
zwariowała. Wróciliśmy do hotelu o 19.00. Mam godzinę żeby się przygotować do
domówki u tego kumpla Oliwera. Postawiłam na swój styl, ubrałam czarne rurki,
czarną luźną koszulkę i trampki. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone.
Gotowa wyszłam z hotelu bez spotkania kogoś z mojej bandy. Mogły by wystąpić
jakieś komplikacje związane z moim wyjściem. Oliwer stał oparty o czarny
samochód, miał na sobie czarne spodnie, koszulkę GM i nike. Widzę, że już mamy wspólny
temat. Przywitałam się i wsiadłam do samochodu. Po długiej podróży chłopak
zaparkował pod ogromnym domem.